Z właściwym sobie poczuciem humoru obłożyli niewielką miejscową gospodę wygrzebanymi z przeróżnych zakamarków rekwizytami z czasów CSSR
Dziś, nasi południowi sąsiedzi ze wsi Vaclavice, urządzili niewielkie party w pierwszomajowym klimacie. Z właściwym sobie poczuciem humoru obłożyli niewielką miejscową gospodę wygrzebanymi z przeróżnych zakamarków rekwizytami z czasów CSSR – na płotach zawisły epokowe transparenty, sztandary i proporczyki, obok portrety Gottwalda, Husáka i Lenina, do tego cały zbiór "epokowych" urządzeń, rowerów i innych "kojarzących się" drobiazgów. Uważni dostrzegą nawet polską flagę...
Całość oczywiście mocno podlana „szwejkowskim” absurdem, zimnym piwem i mięsnym sosem – na houskovym knedliku. Pomimo tego, iż to Polska była zwana "najweselszym barakiem w obozie", to Czesi mają również nie mniejsze zasługi na polu "walki śmiechem" - co jest ich narodową cechą.
Pozwolę sobie przytoczyć jedną historię:*
"W grudniu 1949 roku, w siedemdziesiątą rocznicę urodzin Stalina, zapadła decyzja, że w Pradze, nad Wełtawą stanie największy pomnik Stalina na kuli ziemskiej. (…) Żaden rzeźbiarz nie miał prawa odmówić udziału w konkursie na projekt pomnika.
Czechosłowacki rzeźbiarz nr 1, Ladislav Saloun jak mówiono w Pradze »dzięki Bogu szczęśliwie umarł przed ogłoszeniem konkursu«, wobec tego następca jego został Karel Pokorny – i ten aby konkursu nie wygrać zaprojektował wodza z rozłożonymi rękami, celowo przypominającego Jezusa - »przedstawił Stalina afektowanego« - oceniła komisja odrzucająca projekt.
Pomnik – bo musiał - jednak powstał, zaprojektowany – jak głosi fama – »pod wpływem dwóch butelek wódki przez sfrustrowanego syna cukiernika, specjalisty od rzeźbienia w cukrze...«"
* Historia zaczerpnięta została z książki Mariusza Szczygła "Gottland"
Pitfall 2011
--------------
P.S.
Napis na transparencie w wolnym tłumaczeniu:
Mrdam Sovetsky Svaz i s koprovou omackou - Pi....ę Związek Radziecki i z koperkowym sosem