Hałda Jazz, fot. fragment plakatu

Nieco ponad 90 tys. zł uzbierano podczas jesiennych koncertów "Hałda Jazz Powodzianom”. I choć koncerty rozpoczęły się we wrześniu do tej pory nikt z powodzian z Bogatyni nie otrzymał z tej akcji ani złotówki. Sprawa swój finał może znaleźć w prokuraturze.


 

Pieniądze są zebrane i policzone ale do tej pory nie trafiły dla powodzian. Dlaczego? – Nie wiem, proszę zapytać w PAH-u (Polska Akcja Humanitarna - red.) – mówi organizator Hałdy Krzysztof Witkowski. Fundacja Polska Miedź i Polska Akcja Humanitarna wspierały zbiórkę pieniędzy podczas Hałdy. Uzbierane 90 tys. tzł o pieniądze z biletów, smsów, licytacji trąbki Tomasza Stańki i datki do puszek. Sama trąbka została zlicytowana za  36 tys. zł.

– Faktycznie jest tego niewiele – mówi Krzysztof Kułacz z Fundacji Polska Miedź. I zapewnia, że w styczniu pieniądze trafią do powodzian. – Na pewno nie będziemy robić tego za pośrednictwem bogatyńskiego urzędu – dodaje Kułacz. Dlaczego wszystko się tak przeciąga? – Organizator chorował – wyjaśnia lakonicznie Kułacz. Organizacja 8 koncertów na Dolnym Śląsku pochłonęła niemałe pieniądze. Krzysztof Witkowski nie chciał zdradzić ile całość kosztowała. Wiadomo jedynie, że Gmina Bogatynia na ten cel przeznaczyła 100 tys. zł, a Fundacja Polska Miedź 130 tys. zł.

Przypomnijmy, "Hałda Jazz Powodzianom” ruszyła 11 września we Wrocławiu a zakończyła się 24 października w Bogatyni. Przez ten czas zbierano pieniądze dla poszkodowanych w Bogatyni.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.