Grupą miłośników turystyki edukacyjnej z BOG-TUR, 23 stycznia br. wybraliśmy się na wycieczkę do kolebki Śląska.

Naszym pierwszym celem był Jawor, a w nim – Kościół Pokoju. Od przewodnika dowiedzieliśmy się, że podobnych kościołów było trzy: w Jaworze, Głogowie i w Świdnicy. Powstały na mocy traktatu westfalskiego kończącego wojnę trzydziestoletnią. Katolicki cesarz Ferdynand III dla zachowania pokoju, zezwolił wybudować na Śląsku trzy nowe świątynie protestanckie. Miał to być gest tolerancji. Obwarował go jednak licznymi ograniczeniami: kościoły musiały być lokowane poza murami miasta, nie mogły mieć dzwonnicy, architektura nie mogła przypominać istniejących kościołów, mogły powstać wyłącznie z drewna, a okres budowy nie mógł przekroczyć roku. Takie surowe warunki spełniały tylko budynki z szachulca. Kościół w Jaworze, zgodnie z nakazem zbudowano w rok, na przestrzeni 1654-55 r.

Gdyby Ferdynand III Habsburg wiedział, że dzięki zakazom powstaną wyjątkowe w skali światowej budowle... W 2001 roku Kościół Pokoju w Jaworze oraz Kościół Pokoju w Świdnicy zostały wpisane na światową listę zabytków kultury UNESCO.

Drugi cel naszej wyprawy to obiekt także związany z wojną. Niestety tą najstraszniejszą i to związany bezpośrednio. Niemiecki obóz koncentracyjny KL Groß-Rosen w Rogoźnicy – miejsce kaźni tysięcy więźniów.

Teren i jego historię przedstawił nam miejscowy przewodnik. Obóz powstał w 1940 roku jako filia KL Sachsenhausen. Więźniowie zmuszani byli do pracy w kamieniołomie granitu. Nieduży w porównaniu z innymi obóz koncentracyjny, był postrzegany jako jeden z najcięższych. Złej sławy przysparzała mu mordercza harówka w kamieniołomach, głodowe racje żywnościowe, i jak w każdym KL-u – brak należytej opieki lekarskiej. Terror i maltretowanie więźniów były na porządku dziennym.

Od 1944 roku struktura KL Groß-Rosen rozrosła się poprzez przyłączenie około 100 filii rozsianych na terenie Dolnego Śląska i jego gór, Sudetów. Wraz z filiami więził łącznie ok. 125 000 tysięcy ludzi różnej narodowości. Szacunkowa liczba ofiar sięgnęła 40 tysięcy. W lutym 1945 roku więźniowie głównego obozu w (późniejszej) Rogoźnicy zostali wyprowadzeni w tzw. marszu śmierci, a teren wkrótce zajęła Armia Czerwona. Obóz dopiero w 1947 roku został przekazany władzom polskim.

Do dziś nie pozostało z obozu wiele: główna brama, kasyno SS (częściowo nadbudowane współcześnie), obozowa kuchnia, ruiny łaźni i fundamenty baraków. Kilka z nich zrekonstruowano aby ukazać obozowe realia. Kasyno mieści administrację muzeum – stałe i czasowe wystawy prezentujące historię obozu. Zwiedzającym udostępniono także historyczny kamieniołom – miejsce morderczej pracy więźniów.

Już w drodze powrotnej do domu przypomniały mi się słowa Zofii Nałkowskiej: Ludzie ludziom zgotowali ten los.

Ostatnim punktem na trasie wycieczki była Świdnica. W niej zwiedziliśmy drugi ocalały Kościół Pokoju oraz mieszczące się przy ratuszu Muzeum Dawnego Kupiectwa.

Kamień węgielny pod budowę kościoła w Świdnicy położono w 1656 roku. Architektem obrano wrocławskiego mistrza budowlanego Albrechta von Seabisch. Głównym wykonawcą został świdnicki cieśla, Andreas Kaemper. To piękna i okazała budowla, będąca symbolem pojednania polsko-niemieckiego. W świątyni wspólną wizytę złożyli w 1989 roku premier Polski Tadeusz Mazowiecki i kanclerz Niemiec Helmut Kohl. Obaj politycy, po słynnym spotkaniu w pobliskiej Krzyżowej, modlili się tu o pokój i pojednanie.

Muzeum Dawnego Kupiectwa, mieszczące się w dawnym domu kupieckim, później użytkowanym przez władze miasta, powołane zostało w 1966 roku. Jest jedynym w Polsce, które specjalizuje się w temacie handlu. W poszczególnych salach zaaranżowano stoiska kupieckie np. aptekę, karczmę, sklep kolonialny, targ, dom wagi, stację paliw. W bloku śród rynkowym zachowały się relikty kramów bogatych kramarzy. Na ich wybudowanie zezwolił w 1291 roku wielki Piast – książę Bolko I. Ekspozycja piwowarska przedstawia etapy warzenia piwa. Napój w przeszłości rozsławiał miasto. Świdnickie marcowe znane było w całej Europie, a piwnice świdnickie znajdowały się m.in. we Wrocławiu, Krakowie i Frankfurcie nad Menem! Najbardziej reprezentacyjnym pomieszczeniem muzeum jest barokowy hol, który zdobi kopia panoramy Świdnicy z XVII w. oraz herb starosty Księstwa Świdnicko-Jaworskiego J.J.M. von Sinzendorfa.

Po strawie duchowej przyszła pora na strawę dla ciała. Przeszliśmy więc dosłownie kilka kroków do „Piwnicy Ratuszowej”. Uraczono nas michą pysznych pierogów, żeberkami, barszczem z kołdunami i tym podobnymi specjałami.

Z pełnymi brzuchami i głowami wypełnionymi bogactwem wrażeń wróciliśmy do górnołużyckiej Bogatyni.

Tekst: B. Pikulska-Baranowska; zdjęcia: J. Baranowski i M. Kowalski

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.