Już po raz 6 „Bog – Tur”, zorganizował w wycieczkę rowerową do Myslivny na międzynarodowe rzeźbienie w drewnie piłami spalinowymi i innym sprzętem motorowym.

Wyjazd w upalną sobotę 27.08.2016 r. (temperatura na starcie 24 stopnie, a prognoza ok. 29 stopni) o godzinie 9.00. Ruszyła duża 21-osobowa grupa - w tym małżeństwo ze Świnoujścia (Maria i Wojtek), którym bardzo podobają się nasze rowerowe wycieczki (byli dwa tygodnie temu na wycieczce do Krystofovo Udoli), kilka kobiet oraz 12 letni Piotr z tatą (jadą po raz drugi do Myslivny). Postanowiliśmy, iż nie będziemy forsować tempa, a pokażemy naszym gościom piękne okolice. Jedziemy spokojnie przez Zittau, ale w Olbersdorfie zaczynają się podjazdy. Najpierw dosyć łagodny ok. 5% - 7% przez ok. 4 km do kurortu Jonsdorf, w którym zrobiliśmy pierwszy dłuższy postój. Podjechaliśmy pod skałki, na które weszliśmy pieszo, a kolega Staszek (MACHO) przespacerował się po stalowych linach rozpiętych między nimi. Po podziwianiu pięknych widoków (m.in. kominy naszej „turoszowskiej” elektrowni), jedziemy dalej.

Droga szutrowa przez las cały czas pnie się w górę, tylko skala trudności jest większa od 10% do ok. 20 % na końcu w Myslivnach, które leżą na wysokości 653 m n.p.m. Przyjechaliśmy na konkurs rzeźbienia w drewnie, podziwiamy rzeźbiarzy przy pracy zamieniających kloce w piękne rzeźby. Będąc pod szczytem Luž 793 m n.p.m, który leży między Czechami a Niemcami postanowiliśmy wejść na niego (ok. 1,5 km). Posililiśmy się oraz uzupełniliśmy płyny, jest coraz cieplej a czas wracać do domu.

Ze względu na gości, zmieniliśmy trasę powrotną, jedziemy przez Oybin, po drodze oglądamy starą (zrujnowaną) skocznię narciarską oraz stojące w lesie „czerwone skały”. Na zalewie „Kristina” w Hrádku, krótki postój (upał coraz większy) koledzy ochłodzili się w wodzie, uzupełnienie płynów i już ostatni odcinek wycieczki, czyli droga do Bogatyni. Przejechaliśmy ok. 70 km, trochę umęczeni trudną, górzystą drogą oraz upałem ale w miarę dobrej kondycji z postanowieniem powrotu za rok do Myslivny.

Relacja Sławomir Kałka

Zdjęcia Stanisław Turczyński i Robert Zambrowski

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.