Bez pieniędzy, bez zawodników, bez trenera i bez szansy na utrzymanie się w lidze. Bogatyńska piłka jest na skraju zapaści. Rozpaczliwe wołanie o pomoc słychać od działaczy, którzy rozkładają bezradnie ręce, ale nie poddają się.

W przyszłym roku będzie 70 rocznica powstania klubu, który obecnie jest na skraju załamania: piłkarskiego, finansowego i strukturalnego. Na koniec rundy seniorzy grający w IV lidze znaleźli się na ostatnim miejscu tabeli (vide Najgorszy sezon Granicy Bogatynia od lat). To cud, że w ogóle dotrwaliśmy do końca - mówił prezes klubu Jace Cichocki na spotkaniu sprawozdawczym w miniony weekend (retransmitowanym przez bogatyńskie Artradio).

Na zebraniu ogólnym przedstawiono sprawozdanie z działalności klubu. Przyszła garstka ludzi, nie zjawił się nawet cały zarząd. Przybyli członkowie klubu i sympatycy piłki zastanawiali się co trzeba zrobić, aby seniorzy VI-ligowi utrzymali się w rozgrywkach. 

Jacek Panfil - członek zarządu klubu i trener młodszych roczników - przedstawił bardzo trudną sytuację kadrową. Z drużyny odeszło 12 podstawowych zawodników. My nie jesteśmy Legia Warszawa, że na 12 zawodników przyjdzie kolejnych o takich samych umiejętnościach - mówił Panfil podczas spotkania. W regionie jest naprawdę ciężko pozyskać nowych zawodników. Na miejsce tych, którzy odeszli, musieli grać juniorzy. Według Panfila sukcesem jest, że drużyna „dograła” te rozgrywki i wytrwała do końca. Przypomnijmy, że Granica Bogatynia zakończyła rundę jesienna na ostatnim miejscu IV ligi dolnośląskiej (grupa zachód). Piłkarze przegrali 13 na 15 spotkań i 2 wygrywając. Do historii przejdą spotkania m.in z Zagłębiem II Lubin (17:0), ze Strzegomiem (10:1) czy Mirskiem (5:0). Według trenera Panfila taka sytuacja na przyszły sezon jest niedopuszczalna, bo młodzi zawodnicy są na dorobku, więc dopiero zdobywają doświadczenie. Oprócz 12 zawodników odszedł również trener, za porozumieniem stron (vide Słomiak rezygnuje, trenerem został Czech). Ze "starego" pozostał praktycznie tylko Savczuk i Augustyn. Nikt nikogo nie chciał pościć, były propozycje i rozmowy, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna - dodaje Panfil. Klub zabiegał, aby została chociaż połowa, aby oprzeć drużynę na szkielecie zawodników doświadczonych w IV lidze. Nie udało się. 

Obecnie jest trzech potencjalnych trenerów do dyspozycji, z którymi rozmowy mają być w połowie grudnia. Na razie klub nie chce zdradzać nazwisk. Sytuacja finansowa jest dramatyczna - opisywał prezes klubu Jacek Cichocki - z urzędu miasta dostajemy pieniądze tylko na przetrwanie. Granica straciła strategicznych sponsorów, ma tylko drobnych, którzy wpłacili po kilkaset złotych: w sumie na koncie klubu było około 7 tys. Wpłacali nawet członkowie zarządu (Cichocki i Panfil). To wszystko i tak o tysiąc złotych mniej niż wynoszą podstawowe koszty - informował prezes. Według słów prezesa Cichockiego kopalnia i elektrownia nie wpłaciła pieniędzy (kilkanaście tysięcy złotych) z powodu budowy nowego bloku, nie wpłacił również Egbud (z powodu śmierci jednego z właścicieli), nie powidło się również finansowanie drużyny przez Citronex. Prezes prosił o wskazanie do kogo ma zapukać, aby zdobyć pieniądze, bo brakuje mu pomysłów. Za jednego „ściągniętego” młodzieżowca trzeba zapłacić 8 tys. zł, co dale kolosalne liczby na "uskładanie" drużyny, nie osiągalne obecnie dla klubu. Nie ma obecnie jak tego zrobić. Z motyką na księżyc, a nie na czwartą ligę, my sobie nie wiem czy w okręgówce poradzimy z takimi pieniędzmi - dodaje prezes Cichocki. 

Sukcesy odnoszą tylko młodsze roczniki, ale jak nic się nie zmieni dzieci nie będą miały gdzie dalej grać.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.