21 marca w Bogatyni odbyła się manifestacja antyfaszystowska, w której wzięło udział około 300 bogatynian. Pochód, który był nielegalny, obszedł nasze miasto w eskorcie policji i pokojowej atmosferze

21.03.95 r. Bogatynia Organizacja: ZBOWIT & Y.A.F.*

Przygotowania do imprezy rozpoczęliśmy ok. miesiąca wcześniej. Skleciliśmy ulotki i przygotowaliśmy sprzęt tj. kilkaset ulotek i plakatów o treści antyfaszystowskiej oraz transparenty itd. Akcja informująca trwała tydzień, przede wszystkim w szkołach. Udało nam się zgromadzić ok. 300 osób, co jest liczbą oszałamiającą jak na 19-tysięczne miasteczko słynące z olewackiego podejścia do wszelakich przedsięwzięć.

Punktem wyjścia był pomnik w parku, oddalony o 50 m od Urzędu Miasta. O godzinie 10.00, kiedy było już dostatecznie dużo ludzi, rozwiesiliśmy transparenty i przywitaliśmy (my – tzn. organizatorzy) zgromadzonych krótkim wstępem oraz antyfaszystowską odezwą. W chwilę później ciągnęły do nas "mendy" i straż miejska(w pogotowiu czekała straż graniczna, żandarmeria wojskowa oraz brygada antyterrorystyczna).

"Textolit" - pismo ulotne rozdane podczas manifestacji 21 marca w nakładzie 100 egzemplarzy, zredagowane przez BIURO TWORZEŃ BZDURNYCH - Agencję Debilistyczną

Pretekstem do czepienia się była rzekoma profanacja pomnika - poświęconego żołnierzom poległym w walce z faszyzmem.

Rozmowa z mundurowymi szybko stała się bezsensowną, długą dyskusją, Aby nie dopuścić do rozejścia się znudzonych ludzi sypnęliśmy zin'ka przygotowanego specjalnie na manifestację).

W końcu wyszliśmy na ulicą. Uformowała się kolumna z transparentami i okrzykami. "Psy" z opadłymi szczękami wsiadły w samochody i ruszyły na sygnale przed kolumną...

Poprosili nas o niezajmowanie całej jezdni i wcielili się w rolę ochroniarzy. Ciekawe przed kim oni nas chronili?

W ten sposób przeszliśmy przez główną część miasta, rozdając po drodze napotkanym ludziom ulotki i wykrzykując różniaste hasła. Punktem kulminacyjnym było liceum ogólnokształcące, gdzie uczęszcza paru faszyzujących gnojków.

Niestety nie przywitali nas, ponieważ w obawie przed demonstrantami opuścili szkołę. Po krótkiej rozmowie z dyrektorką szkoły na ich temat demonstrację zakończyliśmy.

Kiedy się rozchodziliśmy zdarzył się głupi incydencik, Koleś pokazywał kumplowi "bejsbola"(mieli nas odwiedzić ogoleni goście z kilku okolicznych miast).

Zobaczył to komendant policji. Na szczęście wypuścili go po kilkunastu minutach - oczywiście bez kijka.

Faktycznie impreza skończyła się trochę później w parku. Zrzuciliśmy się na spray'a, wymieniliśmy wrażeniami rozeszliśmy się myśleć nad nowymi fikołkami.

Ogólnie było super: sporo ludzi, żadnej zadymy (mimo, że impreza była nielegalna), niemałe zainteresowanie mieszkańców...

Najbardziej cieszy nas fakt wymuszenia na "niebieskich" faszystach nieagresji oraz udowodnienie wszelakiej maści miejscowym rasistowskim gnojom, że są niepożądanym gównem.

Ark. (BTB A.d.)

*/ Zbuntowani Bojownicy o Wolność i Tolerancję & Youth Againist Facisme

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.