Do celów grzewczych wykorzystywane są m.in plastiki, opakowania z tworzyw, stare meble, ramy okienne, olej przepracowany. Problem spalania odpadów jest w Polsce zjawiskiem powszechnym – mówi Radosław Gawlik, działacz Dolnośląskiego Alarmu Smogowego.

Bogatynia, widok od ulicy Zamoyskiego, fot. instagram.com/bogatynia_info

Dolnośląski Alarm Smogowy w oparciu o dane i pomoc z wszystkich 42. straży miejskich i gminnych z województwa dolnośląskiego przygotował „Raport z działalności straży miejskich i gminnych związanej z interwencjami ws. spalania odpadów na terenie województwa dolnośląskiego”.

Przepisy są jasne. Spalanie odpadów, poza dostosowanymi do tego celu specjalistycznymi instalacjami, jest wg polskiego prawa nielegalne. Straż Miejska ma prawo nałożyć mandat do 500zł, a Sąd w dalszej konsekwencji karę do 5 tys zł (w przypadku uchylania się od zapłaty) a więc podlega karze aresztu do 30 dni albo grzywny do 5 tysięcy zł – wyjaśnia Ewa Leś, współautorka raportu. 

Ale także gromadzenie odpadów z zamiarem pozbycia się ich z nieruchomości poprzez spalenie jest niezgodne z przepisami ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach i podlega karze grzywny.

Raport wskazał na bardzo duże zróżnicowanie aktywności straży. Najaktywniejsze, na które przypadało ponad 150 interwencji dotyczących spalania odpadów, były straże z Dzierżoniowa, Wrocławia, Legnicy i Polkowic.

Liczba udzielonych mandatów była również bardzo zróżnicowana, od 150. we Wrocławiu, do poniżej 20. w Polkowicach, Dzierżoniowie, Lubaniu, Boguszowie Gorcach, Bielawie, Szklarskiej Porębie, Szczawnie Zdroju., Karpaczu i Bogatyni.  Większość, bo aż 32. straże miejskie lub gminne nie wykazały w ogóle stosowania mandatów. Straże ze Świdnicy i Zgorzelca zadeklarowały jedynie pouczenia – podkreśla Janusz Szymański, współautor Raportu

W pojedynczych przypadkach, w dziewięciu gminach, sprawy skierowano do sądu. Gminy wygrały wszystkie sprawy.

Straże miejskie i gminne stoją w pierwszej linii walki ze smogiem i spalaniem odpadów. Mają instrumenty prawne. Rośnie też presja obywateli - pragnących czystego powietrze i ochrony zdrowia.

Krzysztof Smolnicki, jeden z liderów DAS, wyjaśnia przyczynę słabego zaangażowania funkcjonariuszy: – Gminom i  strażnikom brakuje wiedzy dotyczącej skutków spalania odpadów, podzielenia się doświadczeniami najaktywniejszych straży w tym zakresie i zwiększenia aktywności tych „uśpionych” funkcjonariuszy. Szkolenia winny uświadomić, że ważniejszą od kontroli parkowania pojazdów jest ochrona przed śmiercionośnymi truciznami ze spalania odpadów – tłumaczy.

Badania opinii publicznej z 2016 r. w Małopolsce wskazują, że aż 45% ankietowanych ma do czynienia w swojej okolicy z problemem spalania śmieci w domowych piecach lub na wolnym powietrzu.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.