Burmistrz Andrzej Grzmielewicz, odniósł się publicznie do planów reformy samorządowej Prawa i Sprawiedliwości. Jak powiedział, nie będzie kierował się egoizmem, a przez ostatnie dwa lata ma zamiar dokończyć "pewne rzeczy" i w dalszym ciągu chce "działać na rzecz Bogatyni z innej pozycji".

Prezes Jarosław Kaczyński i burmistrz Andrzej Grzmielewicz podczas przemowy w sali widowiskowej Bogatyńskiego Ośrodka Kultury, marzec 2014 r., fot. bogatynia.info.pl

Burmistrz Andrzej Grzmielewicz skomentował reformę, o której pisaliśmy kilka dni temu w artykule Dwie kadencje burmistrza? Chodzi o zapowiadane przez Jarosława Kaczyńskiego i Prawo i Sprawiedliwość zmiany w ordynacji wyborczej. W przyszłych wyborach samorządowych w 2018 roku może być wprowadzona zasada dwóch kadencji dla osób, które pełnią funkcje jednoosobowe, czyli wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Może to oznaczać zmiany m.in. w Bogatyni czy Zgorzelcu. W naszym mieście dotąd burmistrz Grzmielewicz najdłużej w historii jest burmistrzem, już trzecią kadencję. Burmistrz Bogatyni Andrzej Grzmielewicz poproszony o komentarz w tej sprawie dla bogatyńskiego Artradia w pełni zgadza się ewentualną zmianą w prawie wyborczym i się nowemu prawu podporządkuje. Poniżej fragment wypowiedzi burmistrza dotyczący kadencyjności wyborczej burmistrzów. 

- Wszystkie reformy, które wprowadza Prawo i Sprawiedliwość, mam wrażenie że to są reformy przemyślane i to są reformy, które mają służyć nie władzy, a ludziom. (…) Jeżeli reforma dotycząca ordynacji wyborczej będzie mówiła o kadencyjności to (…) ja oczywiście podporządkuje się temu i nie zamierzam tego oceniać i z tym polemizować. (…) Jeżeli burmistrz Grzmielewicz nie będzie kandydował w kolejnych wyborach, ponieważ taka ustawa będzie procedowana przez organa władzy naczelnej, to ja tego w ogóle nie komentuję. Dla mnie jest rzeczą normalną, że wszyscy musimy respektować prawo i z mojego punktu widzenia ta reforma również ma bardzo wiele takich argumentów istotnych, z którymi nie wypada się nie zgodzić. (…) Ja nie mogę tutaj powiedzieć, że na skutek moich jakiś egoistycznych planów czy zamierzeń będę torpedował, czy też źle wypowiadał się o reformach, które - być może, bo jeszcze nie wiemy – mają się w tym kraju zdarzyć. (…) Jeżeli takie nowe prawo wyborcze powstanie, to ja będę chciał przynajmniej dokończyć pewne rzeczy, w tych jeszcze dwóch ostatnich (jak to się mówi) latach. Natomiast nie będę miał w tym momencie żadnych problemów z tym, żeby również działać na rzecz Bogatyni z innej pozycji (...).

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.