Policjanci odwiedzili dwa mieszkania na jednym z libereckich osiedli i zatrzymali czterech mężczyzn, którzy produkowali tam metamfetaminę i sprzedawali narkotyk w Libercu i okolicy. Organizatorowi domowego laboratorium grozi do dziesięciu lat więzienia, a jego wspólnikom pięć lat.

 

Detektywi ze specjalnego policyjnego zespołu "Toxi", którego priorytetem jest wykrycie i wyeliminowanie przestępczości związanej z narkotykami, substancjami psychotropowymi i truciznami, w ramach operacji "Grinch" zlikwidowali miejsce produkcji metamfetaminy w regionie Liberec - poinformowała mjr Vlasta Suchánková, rzecznik prasowy libereckiej policji. - Osoby, które były aktywne w tej nielegalnej działalności, zostały zatrzymane przez policję z udziałem specjalnie wyszkolonych jednostek bojowych z regionu Ústí nad Labem. Nie można było wykluczyć, że mogą być uzbrojeni - dodaje major Suchánková.

Sprawa była prowadzona przez trzy drużyny TOXI z całego regionu od wiosny tego roku. Zbierano dowody i monitorowano „działanie” każdego z czterech mężczyzn, którzy byli zaangażowani w produkowanie metamfetaminy w prywatnych mieszkaniach. W bloku z wielkiej płyty, niedaleko centrum Liberca zatrzymano czterech mężczyzn, dwóch w wieku 21 lat i oraz kolejnych w wieku 23 i 30 lat. W ramach przeszukań domowych wykryto, że przestępcy zapewnili sobie wszystkie pomoce oraz środki potrzebne do wytworzenia substancji uzależniającej. Jako dowody zabezpieczono różne kolby i chemikalia z laboratorium domowego wykorzystywane do produkcji "piko" oraz 40 gramów już wyprodukowanego narkotyku. Zostały zabezpieczone również leki stosowane w produkcji metamfetaminy pochodzące z Polski.

Wszyscy mężczyźni oprócz zarzutów karnych za produkcję narkotyków będą również odpowiadali za dystrybucję substancji uzależniających. Policja przypomina również o niebezpieczeństwie jakie mogli sprowadzić "producenci" na innych mieszkańców bloku. Ryzyko produkcji substancji psychotropowych i środków odurzających w domach prywatnych niesie za sobą ryzyko wybuchu lub pożaru, który następnie może skończyć się bardzo tragicznie. Produkcja "piko" jest również związana z konkretnym zapachem, przypominającym rozpuszczalnik lub toluen. 

fot. liberecka policja

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.