Czytelnicy informują nas o bezpańskich dużych psach, które biegają w okolicy "Serbinowa". Jedni piszą, że są łagodne, inni, że chciały zaatakować dziecko.

- Wracając wczoraj z dziećmi z miasta do domu przytrafiła nam się bardzo niemiła sytuacja - napisała do nas czytelniczka. - Na drodze w stronę Markocic spotkaliśmy dwa duże wilczury (mieszańce owczarka niemieckiego). Jeden z nich (ten ciemny) chciał się rzucić na moją córeczkę, musiałam chronić ja wózkiem w którym był mój synek! (...) Biedna piszczała ze strachu co rozwścieczyło psa jeszcze bardziej, za wszelką cenę chciał się do niej dostać... Jeszcze raz DZIĘKUJĘ Panu przejezdnemu, który się zatrzymał i mimo również lęku przed tymi dużymi psami odwrócił ich uwagę od nas i przywoływał je do siebie! Córeczka przez godzinę nie mogła się uspokoić, płakała z paniki. Inni czytelnicy również potwierdzają obecność psów. Dziś widziano je na "Serbinowie" obok szkoły Trójki. Psy były łagodne i przyjazne dla ludzi, łasiły się jak koty - napisał inny czytelnik. Jeden z psów ma obrożę, więc prawdopodobnie komuś uciekły. Może ktoś rozpozna zwierzęta i powiadomi właściciela? 

- Wczoraj automatycznie jak tylko weszliśmy do domu, zadzwoniłam na Straż Miejską - stwierdzili, że nie są w stanie nic zrobić w tej sprawie ponieważ nie są hyclami..... (żałuję że tego nie nagrałam), dzisiaj od samego rana mam informację, iż psy nadal podbijają Bogatynię i każdy się ich boi... ponownie zadzwoniłam na Straż aby wreszcie coś z tym zrobili bo sama osobiście boję się wyjść z dziećmi z domu. Pan ze Straży poinformował mnie, iż miał już nie jedno zgłoszenie w tej sprawie (...) i że zgłosił to już do schroniska w Dłużynie Górnej i czekają na odpowiedz. Oczywiście to sprawdziłam dzwoniąc do schroniska (...), fakt było takie zgłoszenie, ale schronisko również umywało od problemu ręce... Kobieta stwierdziła, że nie będzie latać po lasach za psami, mamy sami je złapać, a w tedy ewentualnie oni po nie przyjadą... Jakiś absurd. Ledwo dziecko uratowane od tragedii, a ja mam się znów narażać? Udostępniłam post na Facebooku w tej sprawie, ludzie piszą, że to nie pierwszy raz... gdzie właściciele tych psów ja się pytam? Właśnie przed chwilą też zaatakowały kobietę jak wyszła ze swoim psem... Czy koniecznie musi dojść do tragedii, aby wreszcie ktoś zareagował? Proszę zróbcie coś z tym - możemy przeczytać w liście skierowanym do naszej redakcji. Do tematu będzie wracać. 

Dziś zwierzęta były widziane na "Serbinowie", fot. FR

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.