"Odpady stały się globalnym biznesem, który opłaca się tak jak narkotyki w latach 80. Nic dziwnego, że również w Polsce przejmuje go mafia" - informuje tygodnik "Polityka" jako przykład podając Bogatynię.

 

"Pożary na wysypiskach to nie jest problem lokalny, to jest poważny problem społeczny, związany ze środowiskiem, ochroną zdrowia" – powiedział szef rządu Mateusz Morawiecki po posiedzeniu Rady Ministrów w KPRM. Premier zobowiązał ministra środowiska Henryka Kowalczyka do przedstawienia w ciągu dwóch tygodni planu działań, kontroli, nadzoru i zmian w prawie w celu wyeliminowania patologii nielegalnych wysypisk śmieci. Temat nie schodzi z głównych stron gazet od wielu dni, pojawiają się kolejne doniesienia o "samozapłonach" na wysypiskach. Sprawą zajął się również tygodnik "Polityka" podając przykład Bogatyni.

"Palący problem" to temat tygodnia tygodnika z najnowszego wydania (cały artykuł można przeczytać pod linkiem: Kto podpala wysypiska śmieci. Palący problem). Piotr Pytlakowski i Jędrzej Winiecki opisują kulisy śmieciowych interesów przywołując sprawę Bogatyni.

polityka 06 2018

Cały artykuł tygodnika "Polityka" można przeczytać pod linkiem: Kto podpala wysypiska śmieci. Palący problem lub w najnowszym wydaniu "papierowym"

"Pożary to nic nowego, chociaż nie w takim nasileniu jak ostatnio. W 2015 r. składowisko firmy Revita Bio w Bogatyni paliło się aż 13-krotnie. Za każdym razem przyczyną był samozapłon, tak przynajmniej przekonywali właściciele. Straż Pożarna stwierdziła jedynie, że odpady są niewłaściwie składowane. Nikogo nie zainteresowało, dlaczego w ogóle są składowane, do tego w olbrzymich ilościach. Firma dostała zgodę na gromadzenie śmieci pod warunkiem, że będzie z nich odzyskiwać surowiec. Obiecała wybudowanie zakładu przetwarzającego odpady. Obietnicy nie spełniła i wkrótce znikła z Bogatyni, ale góra śmieci pozostała – co najmniej 36 tys. ton odpadów, które gniły, śmierdziały i paliły się" możemy przeczytać we wspomnianym tekście, we fragmencie dotyczącym naszego miasta.

Przypomnijmy, że plany były dalekosiężne. Na jednej z sesji Rady Miejskiej przedstawiono wizje budowy bloku energetycznego (vide Sesja: Revita zbuduje blok energetyczny). Później powstała komicja złożona z radnych, która po wielu miesiącach przedstawiła raport (vide Komisja składa raport, ale kto posprząta?) niewiele wyjaśniający. Śmieci pozostały w Bogatyni, a spółka "zniknęła". Do dziś nie wiadomo co z nimi dalej będzie.

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.