"Ma pan okazję przedstawić swoje prawdziwe intencje – karty na stół! Niech pan pokaże, czy mówił pan prawdę, czy się pan z nią mijał!" - napisał na portalu społecznościowym Jerzy Stachyra, były wiceburmistrz odpowiedzialny za organizację poprzednich edycji Karbonaliów. Chodzi o koszty organizacji tegorocznej imprezy, o których pisaliśmy przedwczoraj.

Bilbord reklamujący imprezę przed magistratem, fot. bogatynia.info.pl

Przed wczoraj Urząd Miasta i Gminy Bogatynia poinformował w specjalnej konferencji zamieszczonej na stronie internetowej magistratu o kosztach Karbonaliów (pisaliśmy o tym w artykule Podsumowanie Karbonaliów, czyli ile kosztowała impreza). Według burmistrza, skarbnika i rzecznika prasowego organizacja kosztowała budżet Bogatyni 300 tys. zł. Wątpi w to Jerzy Stachyra, były wiceburmistrz, który przez wiele lat zajmował się wcześniejszemi edycjami Bogatyńskich Dni Węga i Energii. 

- O Karbonaliach wiem dużo. Myślę, że mało kto zna imprezę lepiej ode mnie i wie więcej o jej kuchni. Trudno też zarzucić mi, że jestem jej przeciwnikiem, bo przecież byłem jej organizatorem od pierwszej edycji, współtwórcą jej koncepcji i pomysłodawcą Mistrzostw Świata w Pchaniu Wózka z Węglem. Burmistrz wychwalał wtedy organizację imprezy pod niebiosa. Wiele razy broniłem Karbonaliów w czasach, gdy radni jeszcze potrafili zadawać pytania - napisał na swoim profilu w portalu Społecznościowym Jerzy Stachyra. Dalej były wiceburmistrz wyraża zdumienie, co do krytyki ze strony burmistrza i przedstawia wniosek o ujawnienie tegorocznych umów organizacyjnych. Podobny wniosek złożyła radna Dorota Bojakowska.

Poczekajmy cierpliwie na przedstawienie dokumentów i wszystko się przecież wyjaśni. Moje zapytanie o koszty organizacji Karbonaliów z dnia 15.06.br. ciągle pozostaje bez odpowiedzi - skomentowała wpis była wiceprzewodnicząca.

- Firma Pianoforte, która organizowała wcześniej Karbonalia po raz pierwszy pojawiła się w Bogatyni na zaproszenie Andrzeja Grzmielewicza. To on ją znalazł, zaprosił i nawiązał z nią współpracę. Później firma wygrywała przetargi oferując najlepszy poziom za najbardziej rozsądne pieniądze. Również w poprzedniej edycji imprezy w 2016 roku, kiedy już dawno nie było mnie w urzędzie, burmistrz skorzystał z firmy Pianoforte przy organizacji imprezy. To profesjonalna firma, która świetnie wywiązywała się ze swego zadania, co burmistrz wielokrotnie potwierdzał. Być może burmistrz już o tym nie pamięta, bo ostatnio często zasłania się niewiedzą i niepamięcią. Nie wiedział na przykład, co działo się z inwestycją w Porajowie, gdzie postawiono już zarzuty trzem osobom - napisał na Facebooku Jerzy Stachyra.

Dalej wiceburmistrz napisał, że zszokował go atak burmistrza na Pianoforte (firma wyłoniona w przetargu, która organizowała wszystkie poprzednie edycje imprezy - red.) i jeszcze bardziej zapalczywy na jego osobę na antenie Artradia. - Być może wynikał on z tego, że jak powiedział burmistrz, urząd miał wiele trudności z organizacją przy edycjach, w których nie byłem już organizatorem. Do tej pory nie wypowiadałem się wcale na temat tegorocznej imprezy. Byłem na Karbonaliach i generalnie oceniam je pozytywnie. Uważam jednak, że zapraszanie kilkunastu najdroższych gwiazd i dawanie co drugiemu uczestnikowi koszulki i czapeczki, a także bombardowanie fajerwerkami przez 15 minut jest niewłaściwe, zwłaszcza w obecnej, tragicznej sytuacji finansowej i nie mam wątpliwości, że o takich działaniach zdecydowały zbliżające się wybory. One też były pewnie powodem ataku na mnie - możemy przeczytać w tekście.

- Jestem również zdecydowanym i aktywnym zwolennikiem i propagatorem kultury. Tej wysokiej i tej popularnej. W przeciwieństwie do burmistrza, widziałem w życiu wiele koncertów, również tych na najwyższym światowym poziomie, jestem prelegentem w tematach związanych z popkulturą na największych imprezach. Chciałbym, by w Bogatyni koncertów było jak najwięcej. I jak mało kto, mogę ocenić wiarygodność słów burmistrza na temat kosztów. Burmistrz wezwał mnie do pytania o koszty, więc podejmuję wyzwanie i twierdzę, że nie mówi pan całej prawdy. Niech pan robi imprezę za milion, a nawet pięć. Tylko niech pan później nie mówi, że tak tanio, to pan jeszcze niczego nie kupował. Niech pan powie ludziom prawdę i pozwoli im mieć własne zdanie na ten temat. Po pana pokazówce w Artradiu, złożyłem dziś wniosek o dostęp do dokumentów imprezy. Każdemu mieszkańcowi przysługuje takie prawo. Ma pan okazję przedstawić swoje prawdziwe intencje – karty na stół! Niech pan pokaże, czy mówił pan prawdę, czy się pan z nią mijał! - napisał były wiceburmistrz.

 

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.