Dzisiaj Telewizja Bogatynia opublikowała wywiad z burmistrzem Wojciechem Błasiakiem o bieżących problemach Bogatyni.

Burmistrz Miasta i Gminy Bogatynia Wojciech Błasiak, fot. "Pod Lupą" Telewizja Bogatynia

- Zadłużenie maleje, ale nie w takim tempie, żebyśmy mieli już 50 czy 60 mln zł - mówił burmistrz Wojciech Błasiak w odniesieniu do pytania o zadłużenie gminne i "tablicowe" 103 mln zł, które umieszczono na bilbordach. - My jesteśmy w sytuacji takiej rodziny, która miesiąc w miesiąc musi spłacać duży kredyt - dodał burmistrz. - My teraz żyjemy, tym, aby jak najszybciej wyjść na prostą i spłacić długi. (...) Ja jestem optymistą i myślę, że tylko przez ten 2019 rok będziemy mieli zaciskanie pasa - dodał. Burmistrz użył stwierdzenia, że "z tego kufra dobroci zjedliśmy wszystko" i teraz musimy przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości. Najważniejszym problemem według Wojciecha Błasiak jest to, żeby się wygrzebać z finansowych trudności. 

Burmistrz mówił również o przyszłym losie szpitala, który określił jako "bardzo trudną sprawę". Problem narastał przez wiele lat (sprawa szpitala była też wiodącym tematem ostatniej sesji Rady Miejskiej - vide Szpital zagrożony, filia biblioteki zostaje). - Trzeba mierzyć siły na zamiary - mówił burmistrz. Wspomniał również o rozmowach w tym temacie z PGE. Burmistrz dodał, że utrzymywania szpitala przez gminę nie możemy już liczyć w latach. Bogatyni nie stać, żeby dotować placówkę w takiej formie jak dotychczas. Samorząd nie ma w tym temacie jeszcze konkretnych rozwiązań (od marca działa specjalny zespół, który ma wypracować rozwiązanie, koncepcja ma być znana na koniec czerwca br. - vide Szpital ma funkcjonować, ale...). Kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia nie wystarcza i jedno jest pewne, że tak jak obecnie szpital nie może dłużej funkcjonować - mówił burmistrz. Obiecał, że jak zostaną wypracowane konkretne rozwiązania dotyczące placówki to je ogłosi publicznie. Jeżeli szpital nie ma kontraktu na ok. 30 mln zł to nie ma szans się utrzymać, a nam zawsze połowę brakuje - konkludował samorządowiec.

Burmistrz mówił również o kąpielisku otwartym. - Ta inwestycja jest nieprzemyślana - dodał. Inwentaryzacja dopiero się zaczęła. Trzeba zrobić badania geologiczne, żeby mieć zbadane podłoże. Czy wszystko jest zrobione zgodnie ze sztuką budowlaną i czy nie grozi nam np. pęknięcie niecki. Trzeba grunt zbadać i wiedzieć czy wymiana podłoża była konieczna i czy została prawidłowo wykonana. Bez tych czynności nie można wykonać inwentaryzacji i zgodności z projektem. W tym roku basen na pewno nie będzie otwarty, a w przyszłym? - Kto wie - odpowiedział burmistrz. Inwentaryzacja dokładnie wykaże jakie koszty należy ponieść, aby doprowadzić obiekt do użytkowania. 

Cały wywiad Telewizji Bogatynia w serwisie You Tube:

 

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.