14 marca sekcja BOG-TUR wybrała się na dwie wycieczki. Jedna grupa pojechała na dwudniową wycieczkę w rejon Świeradowa-Zdroju, by zmierzyć się z kolejnym etapem szlaku Orłowicza. Druga zaś grupa 7-osobowa prowadzona przez Jarka wybrała się o godzinie 10.00 rano spod Urzędu Miasta i Gminy na pobliskie górki w rejonie Bogatyni

Około godziny 11.30 dotarliśmy do pierwszego wyznaczonego punktu Guślarz (Vyhledy). Ku naszemu zdziwieniu było już przygotowane drzewo na ognisko, które dla nas uszykował nasz nowo poznany kolega Mateusz (kolega naszych klubowych bliźniaków). W rozmowie z Mateuszem dowiedzieliśmy się, że jest członkiem 7-mio osobowej niezrzeszonej grupy miłośników przyrody, której celem jest chodzenie po okolicznych lasach i likwidowanie zastawionych przez kłusowników wnyków i innych pułapek na dziką zwierzynę. Razem z Mateuszem rozpaliliśmy ognisko przy którym upiekliśmy kiełbaski i boczek.

Z Guślarza wyruszyliśmy na Graniczny Wierch (wiatraki). Leży on na wysokości 642 m n.p.m. jej charakterystycznym elementem są widoczne z daleka wiatraki tzw. elektrownie wiatrowe. Znajdują się tu także ruiny wiatraka wybudowanego w 1830 r. przez Eduarda Zucklera, a zniszczone przez maszerujących tamtędy pruskich żołnierzy w 1866 r. W 1897 roku wyremontowano ruiny budując wieżę widokową, która służyła do oglądania Czech , Saksonii i Śląska aż do II wojny światowej kiedy to została zniszczona i w takim stanie znajduje się do dziś.

Dalej kierując się niebieskim szlakiem przez las dotarliśmy do Hermanic (Czechy), wsi sąsiadującej z Bogatynią od strony Markocic. W Hermanicach weszliśmy na wieżę widokową o wysokości 23,7 m, o średnicy 5 m, wykonaną z drewna modrzewiowego, ilość stopni 99.

Stąd już wyruszyliśmy prosto do domu. Wracając stwierdziliśmy, że w Bogatyni padała mżawka, po drodze na Guślarz kilkukrotnie zaświeciło piękne słoneczko, w drodze na wiatraki wiał porywisty wiatr zaś na Granicznym Wierchu zalegający śnieg oraz mgła ograniczała widoczność do 30 metrów.

Około godziny 17.00 po przebytych 21 kilometrach, zmęczeni ale szczęśliwi zameldowaliśmy się w naszych domach. I już planujemy kolejną wycieczkę.

Relację sporządził i wykonał zdjęcia Jarosław Muszalski

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.