fot. Robert ZambrowskiW dniu 12 lipca 2014r. grupą ponad 31 osobową z sekcji turystyki rekreacyjnej „Bog – Tur” wyruszyliśmy na pieszą wyprawę nocną, na wschód słońca, na Śnieżkę

Po dotarciu do Karpacza o godzinie 1.30 ruszyliśmy zaopatrzeni w latarki i kamizelki odblaskowe żółtym szlakiem z Rozdroża Łomnickiego w kierunku Śnieżki. Grupa rozciągnęła się dość znacznie i na pierwszym postoju koło schroniska Strzecha Akademicka czekaliśmy cierpliwie na ostatnich uczestników. Od Strzechy Akademickiej przy blasku księżyca ruszyliśmy dalej w kierunku Śnieżki niebieskim szklakiem. Po drodze minęliśmy rozdroże przy spalonej strażnicy i schronisko Dom Śląski. Na szczyt Śnieżki dotarliśmy tuż po godzinie 4 i do wschodu słońca pozostało około 40 minut. Trochę zmarznięci, ale w wesołym nastroju przywitaliśmy słońce na wysokości 1602 m n.p.m. Po sesji zdjęciowej ruszyliśmy w dalszą drogę. Obok Domu Śląskiego zeszliśmy zielonym szlakiem na czeską stronę w kierunku pięknego schroniska Lucni Bouda. Jest to największe i najstarsze schronisko w Karkonoszach – początki historii schroniska sięgają drugiej połowy XV wieku. Na schronisku przymocowany był dzwon, który budził nocujących, żeby nie przegapili pięknych wschodów słońca na Śnieżce. Po drodze do schroniska mijaliśmy torfowiska i część tundry karkonoskiej. Choć schronisko było otwarte nie udało nam się skorzystać z tamtejszej kuchni i nie posmakowaliśmy piwa z najwyżej położonego browaru w Europie (1410 m n.p.m.). Restaurację dla gości nie nocujących w schronisku otwierano od godziny 9.00, a dalsza trasa była dość odległa. Warto wiedzieć, że do warzenia tamtejszego piwa używana jest woda ze źródła Białej Łaby, która bierze swój początek w okolicach schroniska i przepływa obok budynku.

W dalszą drogę ruszyliśmy żółtym szlakiem w kierunku granicy. Już po polskiej stronie dotarliśmy do czerwonego szlaku (droga przyjaźni) i ruszyliśmy piękną trasą obok polodowcowego kotła małego i wielkiego stawu. Następny postój zaplanowany był przy ciekawych granitowych formach skalnych - Słoneczniki. Według jednej z legend skały te to diabeł, który chcąc pokrzyżować szyki Liczyrzepie postanowił zasypać głazami Wielki Staw, aby zatopić przy tym Kotlinę Jeleniogórską. Tak się zaangażował w swych niecnych poczynaniach, iż przegapił wschód słońca i kiedy dzwoniono na Anioł Pański skamieniał. Inna legenda mówi, że jest to gniazdo Ducha Gór. Stamtąd żółtym szlakiem ruszyliśmy dalej w kierunku Polany. Po drodze mijaliśmy inne ciekawe formy skalne – Pielgrzymy. Zarówno Słoneczniki jak i Pielgrzymy są skałami, które powstały na skutek długotrwałego wietrzenia granitów. Z Polany po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę w kierunku Rozdroża Łomnickiego. Po dotarciu do autokaru i zebraniu wszystkich uczestników wyprawy wyjechaliśmy w drogę powrotną. Postój na posiłek zaplanowaliśmy w Świeradowie – Zdroju, gdzie czekał na nas pyszny pstrąg. Posileni i w dobrych humorach wyjechaliśmy w kierunku Bogatyni. Po drodze mijaliśmy naszych kolegów na rowerach, którzy wracali z wycieczki w Krobicy koło Mirska.

Całość wycieczki to ponad 20 kilometrów. Wyśmienite humory mieliśmy do końca. Wrażenia związane z nocną wędrówką w blasku księżyca w pełni, powitaniem słońca na Śnieżce i pięknymi widokami na szlaku są niezapomniane. Pogoda dopisała nam i nie było potrzeby użycia kurtek przeciwdeszczowych. Wszyscy uczestnicy wyprawy zaliczyli całą zaplanowaną trasę i należą się słowa uznania, zwłaszcza tym, którzy borykali się z różnymi problemami zdrowotnymi. Pewnie duch gór towarzyszył nam przez całą wyprawę. Niewątpliwie mamy się czym pochwalić, bo jednak niewielu turystów zdobywa Śnieżkę przed wschodem słońca.

Celem wyprawy poza podziwianiem wschodu słońca ze szczytu Śnieżki było zapoznanie się
z różnorodnością bogactwa przyrodniczego i geologicznego Karkonoszy. Trasa obfitowała w różne formy geologiczne i przyrodnicze, początek, którym dały procesy wietrzenia, lodowacenia, ruchy geologiczne i zachodzące zmiany klimatu na przestrzeni milionów lat. Należy pamiętać, że procesy te trwają nieustannie i oblicze Karkonoszy zmienia się w sposób ciągły.

Relację spisał Kącki Tomasz a zdjęcia zrobili, Baranowski Janusz i Zambrowski Robert.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.