Blisko 150 aut blokowało dzisiaj przejazd między rondami w Sieniawce i Kopaczowie. Od 14.30 odbył się legalny protest w obronie kompleksu Turów.
Po południu ruch transgraniczny w okolic Hradka nad Nysą został zablokowany przez protesty polskich zwolenników górnictwa w kopalni węgla brunatnego Turów. Uczestnicy protestu od godz. 14:30 powolną jazdą pomiędzy rondami w Kopaczowie i Sieniawce uniemożliwili przejazd głównie czeskim ciężarówkom. W ciągu pół godziny po stronie czeskiej utknęły dziesiątki aut. Samochody były kierowane przez czeską policję na stare przejście graniczne, ale nie pomogło to rozładować przejazdu.
- Popierają nas pracownicy kopalni i elektrowni oraz spółek zależnych wraz z rodzinami, popierają nas mieszkańcy ziemi zgorzeleckiej, wspierają nas największe organizacje związkowe, popierają nas samorządowcy. Swoje poparcie i udział w proteście zapowiedział pełniący funkcję burmistrza Wojciech Dobrołowicz - informowali w mediach społecznościowych organizatorzy protestu.
- Jako organizatorzy naszego wspólnego protestu w obronie kompleksu Turów dziękujemy Wam za to, że byliście, że nie zawiedliście, że można na Was liczyć, że po raz kolejny udowodniliśmy to, iż jesteśmy jednością! Według różnych wyliczeń w proteście uczestniczyło od 150 do 200 pojazdów. Całość naszego legalnego protestu zabezpieczali funkcjonariusze policji, którym również dziękujemy. Dziś wiemy, że jesteśmy siłą! Nie poddamy się i właśnie dziś to pokazaliśmy! Ogromna mobilizacja, determinacja i wola walki jaka dziś wylała się podczas naszego protestu nie pójdzie na marne. Już dziś zapowiadamy, że nie poprzestaniemy na tej akcji i z pewnością będziemy bronili naszych zakładów do końca, do 2044 roku! Jeszcze raz wielkie dzięki dla wszystkich, którzy wzięli udział w naszym proteście
A wszystkim malkontentom, ekoterrorystom i tym, którym kompleks Turów wadzi mówimy głośne i stanowcze: RĘCE PRECZ OD TUROWA! - podsumowali organizatorzy.