"Śpią ubrani, pod kołdrami i kocami, docieplają się grzejnikami elektrycznymi i na gaz, bo twierdzą, że kaloryfery w ich mieszkaniach są ledwo letnie, mimo rozpoczęcia sezonu grzewczego. To problemy mieszkańców budynków komunalnych w Sieniawce koło Bogatyni. Ich frustrację spotęgowały ostatnie wezwania do dopłat do ciepła, którego przecież nie ma" - możemy usłyszeć w programie "Interwencja" telewizji Polsat.
fot. archiwum bogatynia.info.pl
- Najniższa temperatura jaką zanotowałam, to było 12,3 stopnia. Godziny wieczorne, kiedy powinno być właśnie wtedy w domu ciepło – zaznacza pani Ewelina, mieszkanka osiedla. - Najgorsze, że na noc zakładamy dwa razy spodnie, dwa razy bluzki, koce, kołdry, a dzieci marzną, choć płacę ponad 650 złotych za ogrzewanie, co miesiąc – mówi w materiale pani Joanna, która również mieszka w Sieniawce. - Ja za 57 metrów płacę 500 złotych miesięcznie za ogrzewanie przez cały rok. I jeszcze miałam 1200 złotych dopłaty, po korekcie 900 złotych. Płacę za coś, czego nie mam – zaznacza w materiale pani Anna.
Jak podano w materiale mieszkania ogrzewa znajdująca się obok kotłownia, która od lat nie była remontowana i w tym mieszkańcy upatrują przyczyny problemów z ciepłem. A te powodują, że w mieszkaniach jest wilgotno i pojawia się grzyb.
Poruszaliśmy ten temat kilka dni temu w artykule Ile dopłacamy do ogrzewania lokali w Sieniawce dla 130 rodzin?.
Zobacz reportaż telewizji Polsat: