Liberec ze względu na swoją historię jest jednym z ulubionych regionów poszukiwaczy, o czym przekonał się sam jeden z zapalonych poszukiwaczy. W ubiegłą niedzielę wybrał się do lasów w okolicy Frýdlantu i po kilku minutach spędzonych w lesie jego detektor zaczął zgłaszać znalezisko. Po usunięciu osadu ziemi mężczyzna natknął się na przedmiot ważący kilka kilogramów. Od razu rozpoznał, że to amunicja.
Niemiecki pocisk przeciwpancerny kal. 88 mm, fot. liberecka policja
Detektyw zabezpieczył miejsce i wezwał policję. „Po przybyciu na miejsce policjanci ogrodzili miejsce znalezienia i wezwali specjalistów ze służby pirotechnicznej, którzy zabezpieczyli dobrze zachowaną i w pełni sprawny niemiecki pocisk przeciwpancerny kal. 88 mm i przekazali ją do profesjonalnego przeglądu i utylizacji” – powiedział rzecznik regionalnej policji Vojtěch Robovský.
Nawet wiele dziesięcioleci po zakończeniu wojny wciąż można spotkać tych milczących świadków okropności wojny. - Nie należy lekceważyć takich niebezpiecznych "artefaktów". Nawet po tak długim czasie mogą stanowić i stanowią zagrożenie dla życia – podkreślił rzecznik.
Badania terenowe detektorem są w rozumieniu czeskiego prawa badaniami archeologicznymi i muszą spełniać określone kryteria. Oprócz zgody właściciela terenu, na którym planuje szukać ukrytych skarbów, osoba ta musi posiadać także kartę poszukiwacza z wykrywaczem metalu. - Działalność archeologiczna bez odpowiednich dokumentów, bez zgody właścicieli gruntów i bez przeszkolenia jest nielegalna – dodał Robovský.
Fakt, że niektóre lokalizacje w regionie libereckim są poszukiwane przez detektorystów, jest powszechnie znany, zwłaszcza w ich społeczności. W czasie wojny przez części Liberca przetoczyły się nie tylko resztki wycofujących się jednostek niemieckich, ale także oddziały Armii Czerwonej wkraczające do serca Niemiec. Nierzadko zdarzało się, że miejsca, w których przebywały resztki niemieckiej machiny wojennej przed odwrotem, były przez noc okupowane przez oddziały Armii Czerwonej. Płynny odwrót uciekających grup wojskowych przed nacierającym frontem niósł ze sobą także potrzebę pozbycia się niepotrzebnego materiału, który utrudniał ruchy.
Dlatego nawet po ponad 80 latach nadal można odnaleźć tych milczących świadków okropności wojny.