Bogatynia, 8 kwietnia 2025 r. - Po ponad 30 godzinach protestu, aktywiści Greenpeace opuścili teren Kopalni Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni. Grupa 17 osób okupowała jedną z wielkogabarytowych koparek od wczesnych godzin porannych w poniedziałek, domagając się od premiera Donalda Tuska wyznaczenia konkretnej daty zamknięcia kopalni i rozpoczęcia sprawiedliwej transformacji regionu.
Aktywiści wspięli się na 13-piętrową maszynę, wywieszając transparenty z wizerunkiem premiera i hasłami: "Węgiel jest skończony. Premierze, zadbaj o ludzi" oraz "Sprawiedliwa transformacja teraz!". Ich celem było zwrócenie uwagi na, ich zdaniem, nieuchronny koniec ery węgla w Polsce i konieczność zabezpieczenia przyszłości pracowników i mieszkańców regionu.
Jak poinformowała PAP szefowa działu komunikacji Greenpeace, Katarzyna Bilewska, aktywiści spędzili noc na koparce i kontynuowali swój protest we wtorek rano. Około godziny 11:00 aktywiści zeszli z maszyny i oddali się w ręce policji.
Władze kopalni, należącej do PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna (PGE GiEK), od początku akcji podkreślały, że działania aktywistów są niebezpieczne i powodują wstrzymanie pracy koparki, co ma konsekwencje w wydobyciu węgla. Spółka zaznaczyła również, że kompleks Turów działa zgodnie z obowiązującą decyzją środowiskową.
Greenpeace argumentuje, że dalsze funkcjonowanie kopalni Turów jest nieopłacalne ekonomicznie ze względu na rosnące koszty produkcji energii z węgla brunatnego i konkurencję ze strony tańszych źródeł odnawialnych. Organizacja podkreśla, że brak planu transformacji może doprowadzić do załamania gospodarki lokalnej, podobnie jak miało to miejsce w przypadku likwidowanej bułgarskiej kopalni.
Protest Greenpeace w Turowie jest kolejnym z serii działań organizacji skierowanych przeciwko wydobyciu i spalaniu węgla w Polsce. Aktywiści domagają się od rządu bardziej ambitnej polityki klimatycznej i konkretnych kroków w kierunku odejścia od paliw kopalnych.