Bogatynia – Wspomnienia dla nowego pokolenia, cz. III. Autor: Wiesław Zbyszyński „Miasto, które zapomina o swojej historii, pozwala, by zginęła również jego dusza.”

Kadr z filmu na podstawie YouTube 

W trzeciej części cyklu „Bogatynia – Wspomnienia dla nowego pokolenia” Wiesław Zbyszyński zabiera nas w podróż przez ulice, domy i wspomnienia Bogatyni – miasta na pograniczu, gdzie historia codzienności miesza się z dramatem architektonicznej i społecznej degradacji.

Miasto, które kiedyś tętniło życiem

Zbyszyński z nostalgią, ale i gorzką ironią, prowadzi widza ulicą Biskupią – miejscem, które kiedyś miało swoją tożsamość, pełne historii ludzkich, często naznaczonych trudami PRL-owskiej codzienności. W jednym z domów, zwanym „na Winklu”, mieszkał niegdyś grabarz, potem rodzina Kruszyńskich. Dziś to miejsce, jak wiele innych, znika z pamięci, zarasta trawą i zapomnieniem.

Melinami utkane życie

Film nie unika trudnych tematów. Opowiada o alkoholowej degrengoladzie – melinach, które działały niemal na każdej ulicy, często tuż pod nosem władzy. Edek, ciotka Pelka, Adolek – to postacie lokalnego folkloru, ale ich historie kończyły się często tragicznie: śmiercią, pożarem, zapomnieniem. W tych historiach kryje się coś więcej niż plotki – to opowieść o przemilczanym wymiarze życia społecznego w prowincjonalnym mieście, gdzie bieda, alkohol i bezsilność były codziennością.

Zabójstwa, pożary, milicyjna zmowa

Zbyszyński nie waha się mówić o sprawach przemilczanych. O zamordowanym Dziadkiewiczu, którego śmierć zatuszowała milicja, zapisując w protokole, że „spadł ze schodów”. O brutalnym morderstwie z 2004 roku, w którym pracownik firmy pożyczkowej zginął z rąk dłużników. O pożarze z 1990 roku, w którym śmierć poniosło czworo dzieci.

To nie są tylko lokalne sensacje. To dramaty, które powinny uczyć, przestrzegać i kształtować lokalną pamięć historyczną – a tymczasem coraz częściej trafiają na margines świadomości mieszkańców.

Zabytki, które przegrały z czasem i urzędnikami

Szczególne miejsce w filmie zajmuje krytyka władz – tych dawnych i obecnych – które zaniedbały historyczne dziedzictwo Bogatyni. Zbyszyński z żalem opowiada o zabytkowych domach, które uległy zniszczeniu – nie tylko przez upływ czasu, ale przede wszystkim przez brak troski. Pożary, powodzie, rozbiórki – jak w przypadku Cafe Roma (późniejszej Karczmy Twardowski), budynku z neonami i filmową historią (nakręcono tam sceny do „Złota” z 1961 roku), który ostatecznie spłonął w 2006 roku. Nie został odbudowany.

Inny przykład – most na rzece Miedziance, który powódź z 2010 roku zmiotła z powierzchni ziemi. Nowy powstał rok później, ale bez historycznego charakteru i ducha dawnego miejsca.

Miasto ludzi i ich codziennych legend

Bogatynia Zbyszyńskiego to także kalejdoskop postaci – tych znanych i zapomnianych. Pan Ziółkowski, którego synowie grali w zespole Kramer. Pan Kobata – weteran I wojny światowej. Boguś z rurką krtaniową. Maliniak, który handlował narkotykami. Bracia Świątek, repatrianci z Jugosławii. Wojtek Adaszewski i budynek, który przeszedł z rąk do rąk – od mieszkania, przez szkołę, aż po zakład produkcyjny.

Barwne, choć szare miejsca

Nie zabrakło też sentymentalnych wspomnień o lokalnych lokalach: Smakosz zwany „akwarium”, piwiarnia „Rożno” z kuflami mytymi w wannie, dancingi w restauracji Żytawska, sklepy „Pod Zegarem”, bary „Urynek” i „U Żwirka”. Wszystko to tworzyło lokalny ekosystem, który dziś istnieje już tylko w pamięci.

Dla nowego pokolenia – z troską i przestrogą

Zbyszyński kończy swoją opowieść nie jako osoba z pretensjami do młodych, ale jako kronikarz, który – jak sam mówi – „zebrał to, co jeszcze można było ocalić od zapomnienia”. Film staje się nie tylko dokumentem, ale apelem: o pamięć, o szacunek do przeszłości, o odpowiedzialność wobec przyszłości.

Bogatynia, choć często przedstawiana przez media wyłącznie przez pryzmat kopalni i elektrowni, ma swoją ludzką twarz. Twarz zwyczajnych ludzi, ich radości i tragedii, ich domów – często już nieistniejących – i opowieści, które przetrwają tylko wtedy, gdy ktoś je zapisze. Tak jak zrobił to Wiesław Zbyszyński.

Obejrzyj cały film: 

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.