W stolicy Czech odbył się maraton, który ukończyło aż 198 Polaków. Najszybszym z nich był Adrian Antczak – pracownik Bogatyńskich Wodociągów i Oczyszczalni. Zadaliśmy bogatyńskiemu biegaczowi kilka pytań
Adrian Antczak rocznik 1976 to biegacz, który nie tylko w gminie oraz powiecie w półmaratonach i maratonach polskich odnosi duże sukcesy w bieganiu. Ostatnim z nich był udział 12 maja 2013 w Volkswagen Prague Marathon. Pan Adrian zajął 214 miejsce na kilka tysięcy uczestników – najlepsze wśród Polaków. To nie jedyny sukces szybkiego i wytrzymałego bogatynianina. O tym, że jestem pierwszym Polakiem, który ukończył dnia 12 maja 2013 maraton w Pradze dowiedziałem się ze stron internetowych największego magazynu biegowego w Polsce - tłumaczy nam biegacz. Dla nas też było to zdziwienie, że w Polsce zauważyli, a w Bogatyni nikt nic nie wie. Od dzisiaj być może to się zmieni, tym bardziej, że pogoda do biegania zachęca.
bogatynia.info.pl: Zaczniemy od przewrotnego pytania – po co człowiek biega w maratonach?
Adrian Antczak: Myślę, po to aby udowodnić sobie, że wszystko jest możliwe do pokonania. Udział w maratonie to niesamowite przeżycia. Tysiące kibiców na trasie. Helikoptery w powietrzu. Zespoły muzyczne co 5 km i oczywiście rywalizacja między zawodnikami na trasie, w tym najlepszymi na świecie. Wynik dla wielu uczestników jest nieważny. Maraton to sprawdzian wytrwałości wszystkich wcześniejszych przebieżek, treningów. Samo ukończenie maratonu i otrzymanie medalu dla wielu biegaczy to poważny sukces. Nie każdy ma tyle samozaparcia, aby przygotować się do maratonu.
Biegać rozpocząłem w 2002 roku. Biegałem dla zdrowia i przyjemności. Dopiero 2008 roku wystartowałem w pierwszych zawodach w Europamaraton (www.europamarathon.de) w Görlitz - Zgorzelec . W 2009 roku ukończyłem bieg uliczny w Bogatyni na dystansie 10 km. Cały cykl przygotowań do sezonu i oczywiście maratonu to dla mnie wspaniała zabawa. Przygotowania rozpoczynam w miesiącu grudniu. Biegam do września około 300 - 350 km miesięcznie. Okres roztrenowania to październik i listopad.
Skąd się wzięło Twoje zamiłowanie właśnie do biegu i ogólnie do sportu, bo wiemy, że także jeździsz na rowerze?
Tak jeżdżę na rowerze. Muszę się przyznać, że teraz bardzo rzadko. Jazda na rowerze jest o wiele przyjemniejsza. Jest co zwiedzać na terenie naszej gminy i okolic. Nie mam jednak czasu na ten sport. Do biegania wystarczy jedna godzina. Dla uprawiania kolarstwa to o wiele za mało.
Pochodzę z Górnego Śląska. Przygodę ze sportem rozpocząłem w wieku 11 lat zapisując się do Ludowego Klubu Kolarskiego Wodzisławiu Śląskim. Następnie jeździłem w Viktorii Rybnik, w którym to klubie wówczas jeździł znany polski kolarz Dariusz Baranowski (Historia kolarstwa w Rybniku - o mnie też tam wspominają). Kolarstwo trenowałem przez 9 lat stając często na podium. Rocznie przejeżdżałem nawet 14 tys. kilometrów. Bardzo dobrze radziłem sobie w kolarskich zawodach przełajowych. Obecnie ta dyscyplina nie jest już tak popularna. Niestety tamtą karierę zakończyłem kiedy zostałem powołany do służby wojskowej. A teraz mam sportową, prawie całą bogatyńską rodzinę. Żona wystartowała w maratonach szosowych, syn Dawid odnosi sukcesy w tenisie stołowym. Szwagier Michał Lisiak (nauczyciel wf z Bogatyni) ukończył w tym roku pierwszy maraton w Warszawie. Przy okazji pochwalę również brata Roberta Antczak, który odnosi większe sukcesy i na górnym Śląsku „nokautuje” w rywalizacjach zawodowych biegaczy (Rybnicki Półmaraton Księżycowy zdominowali Ukraińcy).
Jaki jest największy sukces w Twojej karierze?
W kolarstwie to było bardzo dawno i już nie pamiętam, ale pozostały mi dyplomy. Aktualnie uważam, że mój największy sukces to ukończenie maratonu we Wrocławiu w 2012 roku z czasem poniżej 3 godzin (2:58:03). W półmaratonie, w tym miesiącu (3 maj 2013) w Jeleniej Górze, także pobiłem swój rekord 1:17:31. Na około 500 osób zająłem 15 dobre miejsce. Wspomnę, że w tych zawodach startowało także wielu innych zawodników z Bogatyni. Był to pierwszy półmaraton jeleniogórski, bardzo dobrze zorganizowany. Start i meta na rynku.
W ostatnią niedzielę przebiegłem Maraton w Pradze. Do 33 km biegłem w tempie bardzo dobrym, co gwarantowało mi ukończenie w czasie około 2 i 56 minut. Niestety maraton rządzi się swoimi prawami. Od 33 km miałem poważny kryzys. Z wcześniejszego tempa poniżej 4 min/km spadłem do ponad 5 min/km. Nigdy wcześniej nie miałem takich problemów. Ledwo dotarłem do mety i nie wspominam tego biegu dobrze. Znany bogatyński maratończyk - Tomasz Rudnik powiedział mi "każdego zawodnika kiedyś ten kryzys dopadnie i wzmocni". Ukończyłem zawody z czasem 3:03:43. Mimo wszystko właśnie ten wynik pozwolił mi na zajęcie pierwszego miejsca wśród 198 zawodników z Polski kończących Volkswagen Maraton Praha i wpisał się na 4 miejsce listy moich ukończonych 42 - kilometrowych maratonów.
Czy łatwo jest biegać w imprezach biegowych? Czy to drogie zajęcie? Kto ci pomaga?
Tak, bardzo łatwo brać udział. Jest wiele imprez biegowych na terenie województwa dolnośląskiego, Niemiec i Czech. W Czechach startuję najczęściej. Opłata startowa to średnio 100 koron. Do biegania nie trzeba dużych pieniędzy. Aby biegać wystarczy zakup dobrych butów, ubiór i oczywiście determinacja, aby wyjść z domu. Generalnie opłaty startowe nie są duże. Jednak udział w dużych imprezach to już wydatek rzędu 50 -100 zł. Maraton Praga - niestety 70 euro. Do tej pory tylko raz na rok biorę udział w maratonie. To jest ciężki start nie tylko dla biegaczy początkujących, jak również zaawansowanych. W pokryciu kosztów udziału w zawodach pomaga mi niekiedy mój pracodawca. Dla zainteresowanych podaję – aktualny terminarz najbliższych regionalnych imprez biegowych. Dostępny jest on stronie internetowej BIEGOWEGO STOWARZYSZENIA EDI-TEAM ZGORZELEC. Może ktoś z czytelników się skusi? Do członków tego Teamu należą również zawodnicy z Bogatyni.
Jakie są Twoje marzenia sportowe? Co chciałbyś osiągnąć?
Ukończyć najważniejsze maratony w Polsce poniżej 3 godzin i otrzymać odznakę Korony Maratonów Polskich. Warunkiem uzyskania odznaki jest ukończenie 5 głównych maratonów (1. Maraton Dębno, 2. Cracovia Maraton, 3. Maraton Warszawski, 4. Maraton Poznański, 5. Maraton Wrocław) w ciągu kolejnych dwóch lat kalendarzowych (tj. od 1 stycznia pierwszego roku do 31 grudnia drugiego roku) i przesłania stosownego wniosku do Biura „Cracovia Maraton” w Krakowie.
Czy dużo ludzi w Bogatyni biega? Gdzie w naszej gminie najlepiej trenować?
Jak rozpoczynałem bieganie w 2002 roku to biegało bardzo mało osób. Jestem pod wrażeniem jak obecnie wzrosła ilość biegaczy. Najwięcej osób biega w okolicy ul. Pocztowej i na stadionie przy ul. Białogórskiej w Bogatyni. Moje trasy to najczęściej okolice Graniczny Wierch „Wiatraki”, góra Špičak nad Frydlantem i czeskie Góry Izerskie, gdzie często trenuję z zawodnikami czeskimi. Zachęcam mieszkańców Bogatyni do zwiedzania tych przepięknych terenów. Przyznam, że dla zaawansowanych biegaczy brakuje ścieżek biegowych szczególnie oświetlonych zimą. Tereny wokół Bogatyni mamy piękne i chciałbym, aby w następnych latach powstały nowe trasy biegowe.
Co można poradzić ludziom, którzy chcieliby choć raz w życiu przebiec maraton?
Ukończenie maratonu nie jest aż tak trudne jeżeli się tego chce. Proponuję zobaczyć ile osób bierze udział w tych imprezach (ok. 9 tys). Są osoby, które kończą maraton bez wcześniejszego przygotowania. Nie na tym to jednak polega. Należy odpowiednio się przygotować. Zdobyć siły na regularne bieganie, na coraz to dłuższe wybiegi. Przygotowania nie muszą być ciężkie ale systematyczne. Choć końcówka maratonu nie należy do łatwych, to ukończenie tej odległości daje wiele satysfakcji. Jakich? Proponuję spróbować. Zachęcam do biegania latem, a zimą na nartach biegowych, o nich mogę opowiedzieć następnym razem.
Pytania zadał Marcin Siennicki
Zdjęcia z archiwum prywatnego Adriana Antczaka: