Bogatynia Galeria Fotografii, fot. facebook.com/bogatynia Dwa profile na portalach społecznościowych mają w sumie ok. 10 tys. znajomych - to fenomen w skali Bogatyni. Poprosiliśmy założyciela kont o odpowiedzi na kilka pytań

Pierwsze było konto na Naszej Klasie (Bogatynia i okolice (galeria fotografii) - Nasza Klasa). Od 2008 roku w profilu, który ma 4,7 tys. znajomych zamieszczono 1300 zdjęć "starej Bogatyni". Później Facebook (Bogatynia Galeria Fotografii - Facebook) - kilka tysięcy zdjęć 4,5 tys. znajomych. Założyciel obu profili (chciałby pozostać anonimowy) opowiada nam, że powstały z przypadku, ale dopiero się rozkręcają. Popularność jest ogromna. Codziennie przybywają nowe fotografie i pojawiają się dziesiątki komentarzy, które próbują usystematyzować przeszłość i teraźniejszość okolicy. Na Facebook'u obecnie trwa "zbiórka" zdjęć wszystkich domów przysłupowych i próba przypomnienia nazewnictwa przedwojennego dzisiejszych ulic. Każdy kto chce zobaczyć, przyłączyć się, pomóc - adresy profili znajdzie na końcu wywiadu. Spytaliśmy moderatora profili po co to wszystko?

bogatynia.info.pl: Skąd się wzięła Pana miłość do Bogatyni i zaangażowanie dla tego miasta?

Moderator strony Bogatynia Galeria Fotografii na Facebook'u: Przywiązuję się do ludzi i miejsc, które znam, nie jestem typem samotnika, na bezludnej wyspie chyba zwariowałbym po tygodniu. Bogatynia - czy to jest miłość? chyba bardziej tęsknota. Wyprowadziłem się z Bogatyni 39 lat temu jako dwudziestolatek. Dzisiaj, w przededniu mojej emerytury, to chyba naturalne, tęsknię za Bogatynią o wiele bardziej za rodzinnymi Rybarzowicami a najbardziej za młodością, którą tutaj zostawiłem.

Profili historyczny Bogatyni założył Pan na Naszej Klasie w 2008 r. później powstał profil na Facebooku, który od razu cieszył się wielką popularnością – 4500 znajomych.

To był zupełny przypadek z tym profilem. Interesuję się fotografią od najmłodszych lat, zwłaszcza starą fotografią. Mam tysiące starych zdjęć. Kiedyś przeglądając różne galerie na NK, trafiłem na stronę miasta Toruń (chyba) ze starymi fotografiami. Miałem odłożonych kilkadziesiąt zdjęć Bogatyni, pomyślałem więc, dlaczego Bogatynia nie miałaby mieć takiej strony. Zakładając stronę, nie miałem żadnych planów, historię naszego miasta znałem w stopniu nie większym aniżeli przeciętny bogatynianin, chciałem jedynie wstawić te swoje około 80 zdjęć i to wszystko. Jak już zacząłem wstawiać zdjęcia, pojawiły się komentarze, pojawiła się krytyka, złośliwości, ale przede wszystkim podziękowania i wyrazy wdzięczności, że coś takiego jest. Odzywali się najczęściej tacy jak ja, bogatynianie, którzy już od dawna nie mieszkali w tym mieście. Zacząłem otrzymywać fotografie, oraz inne materiały, dostałem kilka pięknych listów, później nadeszły święta Bożego Narodzenia, dostałem ponad 500 postów z życzeniami… nie mogłem więc zamknąć ten temat. Żeby nie ośmieszać się i nie pisać głupot, przeczytałem o Bogatyni wszystko co było do przeczytania, zajęło mi to sporo czasu, ale już na zawsze będę właśnie o to bogatszy. W sumie na NK nazbierało się ponad 1300 zdjęć. W moim archiwum mam około 7000 fotografii powodzi bogatyńskiej (kiedyś to wykorzystam). Na Facebooku, wszystko się dopiero rozkręca, przybywa zdjęć i nie sądzę aby to się skończyło kiedykolwiek. 

Po 4000 ludzi na obu portalach to setki starych zdjęć i tysiące komentarzy z tym związanych. Czy według Pana wyłania się z tego zapomniane miasto (wówczas wieś)? Kraina, która zginęła, a może ginie?

Tak, dostaję sporo zdjęć w tym miejsc, o których nie miałem pojęcia. Można śmiało powiedzieć - częściowo wyłania się zapomniana kraina, ale większe znaczenie ma dla mnie to co ocaliliśmy dzięki istnieniu moich stron. Na przykład mam piękne zdjęcia nieistniejących już domów na ulicy Kochanowskiego, ostatnie z nich wyburzone zostały w czasie kiedy zakładałem stronę na NK, zdopingowałem kilka osób do fotografowania znikających domów. Żałuję, że nie zacząłem moderowania galerii nieco wcześniej, mielibyśmy znacznie więcej fotografii ginącej Winiarni i Zakładów Włókienniczych i może jeszcze kilku innych miejsc.

Czy myśli Pan o powstaniu jakiejś większej kompilacji, wspomnień, zestawieniu, które uzupełni bibliografię dotyczącą historii naszego regionu?

Nie myślę, ale uważam, że materiały przeze mnie zebrane komuś, kiedyś się przydadzą. Przecież nie zabiorę tych fotografii i pozostałych materiałów w zaświaty. Może głupio o tym mówić, ale oprócz jednego niemieckiego portalu internetowego nikt nie zwracał się do mnie o ich udostępnienie.

Czy jak twierdzą niektórzy Bogatynia ma jeszcze szansę być miastem żyjącym z turystyki?

Bogatynia nie ma wyboru, za jakieś 30 lat kiedy skończą się zasoby węgla (moim zdaniem to będzie trochę mniej aniżeli 30), nasze miasto będzie skazane na poradzenie sobie bez kopalni i elektrowni. Próbowałem ten temat rozwinąć na moich stronach, ale niestety nie znalazło to większego zainteresowania.

Kiedy śledzimy oba profile na portalach wydaje się, że cała historia Bogatyni została już tam odkryta, pokazana i opisana. Czy jest coś jeszcze co "wymaga odkrycia"?

Może nie tyle odkrycia, co UPORZĄDKOWANIA, proszę sobie wyobrazić, że w żadnych dokumentach nie ma aktualnego wykazu WSZYSTKICH pozostałych do dzisiaj domów przysłupowych z jego odmianami, jak zrębowe, reglowe, szachulcowe. Postanowiłem ten temat załatwić i właśnie utworzyłem nowy album „Domy z duszą” w którym znajdą się WSZYSTKIE tego typu domy Bogatyni.. 

Jest jeszcze kilka innych tematów do „odkrycia” o niektórych nawet nie wiemy. Wydawałoby się, że historia naszej ciuchci wąskotorowej jest już pięknie opisana i udokumentowana… aż tu nagle jeden z bogatynian przysłał zdjęcie z Lukstorpedą o której nie ma nawet pół słowa w żadnym opracowaniu… a ja wiem, że takie coś kursowało, sam jechałem wagonikiem lukstorpedy na trasie Bogatynia – Rybarzowice w roku 1962, albo nawet to był 1963 rok, czyli dawno po tym jakoby kolejowa trasa Bogatynia - Sieniawka była nieczynna.

Po co powstają takie strony?

Już Arystoteles napisał "człowiek jest istotą społeczną, ten zaś kto nie żyje w społeczeństwie jest bestią albo bogiem".

Strony społecznościowe są potrzebne, a taka o danym mieście, potrzebna jest najbardziej tym, którzy już tutaj nie mieszkają… chociaż z czasem przekonuję się, że taka strona potrzebna jest także aktualnym mieszkańcom nie tylko w celu poznawania historii. Niestety jak na razie wykorzystujemy to narzędzie w sposób szczątkowy. Najlepszym przykładem na potrzebę istnienia takiej strony, była powódź z 2010 roku. Kto chciał to widział w jakim stopniu pomogła nasza strona na NK, mieszkańcom Bogatyni i tym rozrzuconym po świecie.

Po za tym wszystko co robię na tych stronach, ciągle dla mnie jest nauką... może w przyszłości ta wiedza do czegoś się przyda.

Dziękujemy. Poniżej adresy profili:

Pytania zadawał Marcin Siennicki

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.