Niemieckie media od kilku dni podnoszą temat prawdopodobnej budowy elektrowni atomowej w Bogatyni. Powołują się przy tym na artykuł "Gazety Wrocławskiej" sprzed niespełna dwóch lat, w którym padły rozważania na ten temat (Bogatynia chce atomu, "Gazeta Wrocławska" 12.07.2009 r.). Ponadto niemieccy dziennikarze przywołują fakt, że to spółka PGE - właściciel bogatyńskiej elektrowni - ma być inwestorem dwóch nowych elektrowni atomowych, które będą budowane w Polsce w ciągu najbliższych lat. Ostateczna decyzja co do lokalizacji nie zapadła, ale Bogatyni nie ma na liście potencjalnych lokalizacji ogłoszonej przez resort gospodarki polskiego rządu. Pośród 28 zgłoszonych lokalizacji elektrowni atomowych w Polsce największe szansę na budowę mają Żarnowiec i Warta-Klempicz, albo Kopań.
Nie uspokaja to Niemców. Zachodni dziennikarze przywołują wypowiedzi niemieckich ekspertów, którzy spekulują nad możliwościami budowy reaktorów jądrowych w Turowie. Argumentują to dobrym położeniem oraz rozbudowaną infrastrukturą sieci przesyłowych energii elektrycznej. Wtórują im lokalni politycy niemieccy, którzy jak np. burmistrz Goerlitz Joachim Paulick kategorycznie sprzeciwiają się domniemanym planom inwestycyjnym w pobliżu granicy.
Oczywiście fobia atomowa powstała na kanwie niedawnej tragedii jądrowej w japońskiej Fukushimie. Po trzęsieniach ziemi w Japoni, w Niemczech rozgorzała ogólnonarodowa dyskusja nad koniecznością istnienia niemieckich elektrowni atomowych. Bogatynia "wpadła" w wir dyskusji.