W wczorajszych "Faktach" pojawił się reportaż o bogatyńskiej Revicie i sprawie skierowanej przez prokuraturę do sądu. Głos zabrał również burmistrz Andrzej Grzmielewicz, który - jak mówił reporter - czuje się oszukany przez firmę.
fot. archiwum bogatynia.info.pl
"Mam nadzieję, że w momencie, kiedy zakończą się wszelkie czynności związane z dochodzeniem w tej sprawie, to również i gmina będzie miała otwartą drogę do tego, żeby ubiegać się o różnego rodzaju roszczenia, ale także żeby zaplanować sposób usunięcia tego wszystkiego" - mogliśmy usłyszeć z ust burmistrza Andrzeja Grzmielewicza we wczorajszym wydaniu "Faktów" TVP Wrocław. Temat dotyczył aktu oskarżenia w sprawie Revita Bio (pisaliśmy o tym obszernie w artykule Akt oskarżenia w sprawie bogatyńskiej Revity). Usunięcie takiej góry śmieci ma kosztować nawet 3 mln zł. Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze skierowała do Sądu Rejonowego w Zgorzelcu akt oskarżenia przeciwko Elżbiecie T., o to, że jako osoba odpowiedzialna za gospodarowanie odpadami w zakładzie produkcyjnym znajdującym się na terenie Bogatyni, postępowała z nimi w sposób niezgodny z przepisami, co wywołało zagrożenie dla środowiska naturalnego i zdrowia ludzi, a także doprowadziło do pożaru.
Temat był również poruszany przez inne media ogólnopolskie, m.in. telewizję Polsat: Akt oskarżenia ws. pożaru składowiska śmieci w Bogatyni. Elżbiecie T. grozi więzienie.
W reportażu nie poruszanu tematu genezy pojawienia się firmy w Bogatyni wiosną 2015 roku (vide Sesja: Revita zbuduje blok energetyczny) oraz komisji radnych, którzy je wyjaśniali.
Zobacz materiał filmowy:
![]() |
"Fakty" TVP Wrocław: Góra śmieci w Bogatyni Góra śmieci w Bogatyni |