Dzika pogoń odbyła się w poniedziałek w południe na czeskiej drodze. Polak pod wpływem narkotyków uciekał w luksusowym mercedesie przed policją. Rozbił się spadając ze skarpy. W stylu Jamesa Bonda - komentuje policja.

Czescy policjanci drogowi przepędzili złodzieja jadącego w skradzionym luksusowym aucie marki Mercedes Benz GLE. W poniedziałek, około godzina jedenastej rano libereccy policjanci zauważyli czarnego mercedesa na niemieckich tablicach rejestracyjnych. Wygląd kierowcy wzbudził wątpliwości funkcjonariuszy, co do tego czy jest on prawowitym właścicielem drogiego pojazdu. Postanowili go sprawdzić. Gdy włączyli światła i sygnalizator dźwiękowy z napisem "STOP policja", kierowca mercedesa nagle dodał gazu i ruszył z impetem w kierunku Liberca. Jego lekkomyślna jazda odbywała się z narażeniem innych użytkowników drogi i pobliskich stacji benzynowych. Nawet jeden pojazd marki Skoda rozbił się z powodu ryzykownego wyprzedzania - informuje policja. Kierowca mercedesa nie zatrzymując się odjechał z prędkością ponad 180 kilometrów na godzinę. Postanowił wyprzedzić, w "martwym punkcie",  dwa auta i wyjechał "na czołówkę: z jadącym w przeciwnym kierunku pojazdem. Pojawiła się groźba czołowego zderzenia. W celu uniknięcia kolizji mercedes gwałtownie skręcił w lewo, na łąkę. Po przejechaniu około dwustu metrów z dużą prędkością pojazd rozbił się spadając z około 7-metrowego skalnego urwiska i wylądował na dachu budynku z cegły.

- Wyskoczył z rozbitego samochodów, w stylu zaskakująco nieustraszonego Jamesa Bonda i zaczął uciekać przed policją w kierunku lasu - komentuje Ivana Baláková, rzecznik prasowy libereckiej policji. Policjanci wykonali ostrzegawczy strzał z broni w powietrze i kierowca zwolnił swój bieg. Został zatrzymany. Sam przyznał, że jego zachowanie było spowodowane zażyciem narkotyków. To 22-letni Polak. Pojazd, którym jechał ktoś ukradł w niedzielę w Niemczech, a jego wartość oszacowano na 1,15 mln koron (ok. 200 tys. zł).

Według policji zatrzymany Polak był tzw. kurierem. Był wynajęty do przetransportowania skradzionego samochodu do miejsca docelowego. Samochód "otrzymał" z włączonym silnikiem i gotówką na zakup paliwa. Jego zadaniem było dostarczenie go do miejsca docelowego. Grozi mu 6 lat więzienia. Do zdarzenia doszło w miejscowości Lvová, 20 kilometrów od granicy naszej gminy i państwa.

fot. liberecka policja

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.