Okazuje się, że powodem zamknięcia Biura Bezpłatnych Porad dla mieszkańców Miasta i Gminy Bogatynia zatrudnionych na terenie Czech i Niemiec mogą być pieniądze. Gmina nie chce dalej płacić 3 tys. miesięcznie, bo jak twierdzi burmistrz nie stać nas.
Radny Artur Sienkiewicz nie zdradził całej prawdy dotyczącej działalności biura. Nie znalazł również czasu, aby odpowiedzieć o kulisach Telewizji Kablowej. Znalazł za to burmistrz Wojciech Błasiak.
- Umowa, która była zawarta z osobami, które prowadziły tę działalność wygasła z dniem 31 grudnia 2018 roku. Wówczas ja prowadziłem rozmowy zarówno z jednym, jak i z drugim panem w sprawie prowadzenia tej działalności. Ustaliliśmy wspólnie, że w momencie kiedy gminę będzie stać na to, żeby dalej prowadzić tą działalność i płacić wynagrodzenie jednemu czy dwóm panom, to wówczas ten punkt będzie uruchomiony. Jak do tej pory gminy nie stać na to, żeby miesięcznie płacić za udzielanie tych porad - mówił burmistrz Błasiak Telewizji Bogatyni. Umowa na udzielanie porad to prawie 3 tys. zł miesięcznie dla osoby, która wraz z radnym biuro prowadziła. Burmistrz wspomniał także, że mieszkańcy już nauczyli się jak korzystać z pomocy zagranicznych pracodawców, a tym co nie wiedzą wystarczy odrobina ludzkiej życzliwości, żeby pokazać jak to robić. Pomieszczenia w bibliotece użyczone były bezpłatnie na działalność biura. I nadal tak być może.
Biuro było otwarte dwa dni w tygodniu po dwie godziny. Jak dodał burmistrz porady były bezpłatne dla mieszkańców, ale to z pieniędzy mieszkańców była opłacana osoba, która tych porad udzielała. Według radnego Sienkiewicza od września 2016 roku z porad skorzystało 600 osób.
Na ten temat pisaliśmy: Nie będzie biura porad dla pracowników z Czech i Niemiec?