Odbudowa i budowa sieci wodociągowej, jak też kanalizacji sanitarnej oraz deszczowej, jest w znacznym stopniu finansowana z budżetu gminy. Niestety, rada gminy i miasta nie otrzymuje precyzyjnych informacji na temat tych inwestycji
Sprawozdanie finansowe Bogatyńskich Wodociągów i Oczyszczalni S.A. za dany rok dociera do rady z wielomiesięcznym opóźnieniem. Rekordowe spóźnienie miało miejsce w roku ubiegłym, kiedy sprawozdanie za rok 2010 przedstawiono w grudniu. Także i w tym roku radni nieprędko je otrzymają – czy w takiej sytuacji jest możliwa rzetelna ocena celowości przyznawanych aportów i całościowej polityki wobec spółki?
A jest przecież parę rzeczy, które w relacjach między wodociągami a gminą mogą niepokoić. Po pierwsze – na odbudowę sieci kanalizacyjnej i wodociągowej w ul. Armii Czerwonej i w ul. Turowskiej budżet gminy przeznaczył w 2011 r. 3,4 mln zł. W roku 2012 zaplanowano na to zadanie w budżecie gminy 2,7 mln zł, co razem czyni 6,1 mln zł. Sprawozdania wprawdzie nie ma, ale na internetowej stronie BWiO można znaleźć informację z maja bieżącego roku pod nazwą „Popowodziowa odbudowa sieci oraz obiektów”. Odbudowa na ulicach Armii Czerwonej i Turowskiej – wykonywana przez INSBUD i w małym zakresie przez spółkę – kosztowała prawie 4,7 mln zł (razem z dokumentacją). Po odliczeniu 0,5 mln dotacji z WFOŚ zostaje 4,2 mln zł. Zadanie zostało zakończone, zatem gmina przeznaczyła na nie o 1,9 mln zł więcej niż wynikałoby z podanych przez wodociągi kosztów.
Po drugie – w 2011 roku gmina przekazała 3 mln zł na odbudowę zniszczonych sieci od Markocic aż po plac Bohaterów Warszawy. Koszt robót wynosił 4,5 mln zł, z czego połowa to dotacja z WFOŚ, zostaje więc 2,250 mln zł. Z tego znowuż wynika, że gmina dała więcej o jakieś 750 tysięcy złotych. Jak to się powiada – liczby nie kłamią, więc radni winni otrzymać precyzyjne wyjaśnienia, które pozwolą rozwiać wszelkie wątpliwości.
W kontekście planowanych poręczeń dla spółki, radni muszą znać jej finansową sytuację. Sądząc po generowanych przez wodociągi stratach oraz znikomym udziale własnych środków w inwestycjach – nie jest ona zbyt dobra. Według informacji ze strony internetowej spółki, w roku 2011 inwestycje finansowano głównie aportem z gminy (6,4 mln zł), aportem z lat ubiegłych (172 tys. zł) i dotacją z WFOŚ (2,737 mln zł). Środki własne to 2,052 mln zł. Plan nakładów na inwestycje w 2012 roku zakłada 4,7 mln aportu z budżetu gminy, dotacja z WFOŚ to 6,56 mln zł, pożyczka 5,2 mln zł, z amortyzacji około 2,172 mln zł.
Brak informacji jest problemem – ale, co ciekawe, informacje, które w końcu docierają do radnych, również bywają problematyczne. Na przykład: w sprawozdaniu w wykonania budżetu gminy za rok 2010 podano, że wartość akcji, posiadanych przez gminę, wynosiła na dzień 31.12.2010 około 57 mln zł. Taką wartość podały również wodociągi. Tyle że według gminy 48 mln zł to udziały niepieniężne, natomiast według spółki udziały niepieniężne wynosiły ok. 43,723 mln zł. Jak to wytłumaczyć?
Przypomnę, że w 2009 roku gmina przekazała spółce znaczny aport rzeczowy o wartości ponad 31 mln zł (w tym oczyszczalnię ścieków przy ul. Turowskiej oraz stację przeróbki osadów), co zwiększyło udziały niepieniężne gminy do 48 mln zł. W sprawozdaniu z wykonania budżetu za rok 2009 wartość akcji ogółem określono na ponad 63 mln zł – według danych spółki było to wówczas 59 mln zł.
Nic się tu nie zgadza. Dla porządku zaznaczam, że w roku 2010 nastąpiło umorzenie akcji o wartości 3,2 mln zł w celu pokrycia strat, a gmina przekazała spółce aport pieniężny 1,3 mln zł. Ale to nie tłumaczy różnic pomiędzy liczbami podawanymi przez urząd i przez BWiO. W ich świetle trudno traktować poważnie informacje przedstawiane radnym.
Na koniec krótka uwaga: biorąc pod uwagę potrzeby inwestycyjne, spółka raczej nie będzie mieć środków, aby pożyczki spłacić. Powiększą one de facto zadłużenie gminy.
Jerzy Wojciechowski