Nie, nie będzie to wspomnienie z roku 2010, upamiętnionego „sesją megafonową”. Albowiem najbardziej burzliwym rokiem w historii bogatyńskiego samorządu był pierwszy rok jego istnienia – od maja 1990 do czerwca 1991 r.
Wybory do rady pierwszej kadencji odbyły się 27 maja 1990 r. Ale zanim do tego doszło, już w 1989 roku w całym kraju nastąpiło niezwykłe ożywienie aktywności politycznej. Jak Polska długa i szeroka, wszędzie tworzono obywatelskie komitety, które działały na rzecz przywrócenia mieszkańcom prawa do decydowania o sobie.
Na czele działającego od wiosny 1989 r. KO „Solidarność” w Bogatyni stanęli pracownicy elektrowni, p. Cezary Kurczyński i p. Kazimierz Kotowski. W listopadzie 1989 r., w celu propagowania idei samorządności, powstał biuletyn komitetu pod nazwą „U NAS”. Pierwszy wstępny artykuł redakcji wyrażał pragnienie, aby działalność ludzi skupionych wokół pisma była szkołą dla przyszłych działaczy samorządowych. Uwagi te opatrzono cytatem z Monteskiusza: „Trzeba zacząć od uczynienia złego obywatela, aby uczynić dobrego niewolnika”. Wszystko wtedy wydawało się proste – po zastąpieniu „rad narodowych” przez prawdziwy samorząd miało być już tylko lepiej: trudno zapomnieć ówczesną wiarę, że wkrótce powstanie prawdziwie obywatelskie społeczeństwo.
Komitet Obywatelski w każdym z 31 okręgów wystawił jednego kandydata. Zwycięstwo było całkowite – komitet wprowadził do rady gminy i miasta aż 28 radnych. Wybór burmistrza należał wówczas do rady - został nim p. Jerzy Grycz, skądinąd jeden z radnych (wtedy ustawa samorządowa dopuszczała taką możliwość). Przewodniczącym rady został p. Tomasz Ozimowski.
Pozycję burmistrza ograniczał zarząd, w skład którego, według ustawy, wchodzili powołani na wniosek burmistrza przez radę zastępcy (mogli być spoza rady) oraz kilku radnych, wybranych przez radę. W wielu samorządach ta konstrukcja stała się źródłem konfliktów, gdyż nie zawsze udawało się stworzyć zgrany zespół. Poza tym życie polityczne nie znosi próżni – tam, gdzie pełnię władzy wzięły komitety obywatelskie, zaczynały się podziały, które były dla radnych pierwszą lekcją realnej demokracji. To w tym samym czasie Lech Wałęsa ogłosił „wojnę na górze” i ten klimat przeniósł się również na samorządy.
Większość bogatyńskich radnych odeszła z Komitetu Obywatelskiego, tworząc Obywatelski Klub Samorządowy, stanowiący oparcie dla burmistrza. Podział przebiegał niemal przez środek rady, znacznie komplikując funkcjonowanie samorządu. Do uchwalenia wielu istotnych uchwał potrzebna była w owym czasie większość dwóch trzecich ustawowego składu rady, co skutecznie utrudniało działanie w różnych sprawach.
Konflikty okazały się korzystne jedynie dla rozwoju prasy lokalnej. Obok biuletynu „U NAS”, redagowanego (społecznie!) przez OKS, powstało także „Echo Bogatyni”, wydawane przez Komitet Obywatelski. Natomiast społeczeństwo nie szczędziło radnym gorzkich słów. Może warto tu przypomnieć, iż regułą było udzielanie głosu mieszkańcom na początku sesji, przy czym sesje zwyczajne odbywały się regularnie w pierwszy wtorek miesiąca.
W styczniu 1991 r. część radnych próbowała odwołać burmistrza, do czego potrzebna była większość bezwzględna ustawowego składu rady, lecz tej większości zabrakło. Niemniej pan Grycz złożył rezygnację, gdyż w tajnym głosowaniu poparło go 12 radnych, a przeciw było 15 – na 31 radnych. W lutym część radnych powołała do życia Niezależny Klub Radnych, na którego wniosek odwołano z funkcji przewodniczącego rady, p. Ozimowskiego. Nowym przewodniczącym został p. Ryszard Szostak. Ponieważ sprawa rezygnacji burmistrza Grycza budziła wątpliwości natury prawnej, podjęto uchwałę o jego odwołaniu. Głosowanie było tajne, lecz wszystko wskazywało na to, iż p. Grycz sam również głosował za swoim odwołaniem, aby zakończyć pat w samorządzie.
Rada mogła w tej sytuacji przeprowadzić konkurs na nowego burmistrza, mogła też na wniosek prezydium (które wtedy istniało) od konkursu odstąpić. Zdecydowano się na tę drugą opcję i tak w marcu 1991 r. kolejnym burmistrzem znów został radny, p. Eugeniusz Hałas. Niestety, na początku kwietnia nowy burmistrz oświadczył, iż w maju zamierza zrezygnować z pełnienia funkcji.
Tym razem rada postanowiła ogłosić konkurs na stanowisko burmistrza Bogatyni. Konkurs przeprowadzono w czerwcu. 20.06.1991 burmistrzem wybrano osobę spoza rady, p. Franciszka Zaborowskiego, który na swojego zastępcę zaproponował p. Winicjusza Piekło. Tego samego dnia rada przyjęła rezygnację p. Szostaka z funkcji przewodniczącego rady - następnym przewodniczącym został p. Wiesław Musiał. Rok po pierwszych demokratycznych wyborach bogatyński samorząd otrzymał szansę na stabilizację, gdyż konieczność kompromisu stała się oczywista. O sile tamtych emocji niech świadczy fakt, iż do połowy 1991 roku czwórka radnych złożyła mandat.
Nie ma dziś najmniejszego sensu roztrząsać, jakie były przyczyny tamtych sporów, czy też jakie były powody ich ostrości. Tamte czasy zacierają się powoli w niepamięci i niech tak zostanie. Taki był koszt powrotu do demokracji: samorząd powstawał praktycznie od zera, ucząc się na własnych błędach, a jednocześnie tworząc podstawy lokalnego prawa i wytyczając kierunki działania gminy. Część winy z pewnością leżała po stronie ustawodawców – obecnie pozycja burmistrza jest znacznie silniejsza, o wiele trudniej go odwołać, a jego roli nie ogranicza zarząd.
Myślę jednak, że ci pierwsi samorządowcy zasługują choćby na skromne przypomnienie i na szczególny rodzaj szacunku. Takiego, który jest należny pionierom, eksplorującym nowe, nieznane terytoria.
Jerzy Wojciechowski