"Psi Pakiet" rozliczany jest przez gminę razem z wywozem odpadów z koszy ulicznych i słusznie, bo mieszkańcom służy właśnie za pojemnik na odpadki. Niekoniecznie "odzwierzęce".
'Psie pakiety' służą jako śmietniki, fot. bogatynia.info.pl
Latem 2008 roku w Bogatyni uruchomiono pilotażowo "Psi Pakiet". Pod tą tajemniczą nazwą nie ukrywa się nic innego jak zespół kontenerów na odchody połączonych z dystrybutorami worków. Urządzenia zakupiła gmina, aby umożliwić właścicielom psów sprzątanie po swoich pupilach, a tym samym poprawić estetykę miasta - informowano wówczas w oficjalnym komunikacie.
Miejsca, w których stoją psie stacje nie były wybrane przypadkowo. Zostały wytypowane po wizji lokalnej i rozmowach z mieszkańcami posiadającymi czworonogi. Kontenery stanęły przy najbardziej uczęszczanych psich trasach spacerowych - m.in. w parkach, przy skwerkach, przy placach zabaw i na obrzeżach osiedli. Problem w tym, że owe szlaki są chętnie uczęszczane nie tylko przez właścicieli czworonogów, ale również przez innych mieszkańców, którzy jak wiadomo zawsze mają coś do wyrzucenia po drodze. To papierek, to buteleczka, to puszeczka... Tym samym "Psi Pakiet" poszerzył swoje pierwotne zadanie - oprócz psich kup "zbiera" również to co akurat nie mieściło się w kieszeni przechodnia.
Druga sprawa to woreczki, które znikają zaraz po uzupełnieniu. Komplet dwustu sztuk kosztuje około 20 zł. W dodatku worki są wykonane z kukurydzy a więc biodegradowalne. Może owa biodegradowalność jest przyczyną znikania, bo chyba nikt mi nie powie, że ktoś je kradnie aby pakować w nie kanapki? Szkopuł w tym, że podlega biodegradacji po upływie 24 miesięcy.
Sprawa "Psiego Pakietu" pojawiła się na jednej z bogatyńskich sesji Rady Gminy i Miasta. Pytana o sprawę prezeska GPO Stella Gosk potwierdziła, że woreczki znikają a pakiety zapełniają się śmieciami. Tylko co z tym robić? Można dołożyć pojemników na śmieci, które staną obok tych dla psów. Nie mamy gwarancji, że zostanie to zrozumiane poprawnie. Problem tkwi w mentalności i dopóki ta się nie zmieni, nie ma szans na poprawę sytuacji. Może gdyby chociaż spadł śnieg, wtedy mniej było by widać te kupy, który nie zmieściły się w pakiecie.
Przypmne przy okazji, że sprzątanie po czworonogu to obowiązek. Zgodnie z uchwałą Rady Gminy i Miasta Bogatynia osoby utrzymujące zwierzęta domowe zobowiązane są do „niezwłocznego usuwania zanieczyszczeń spowodowanych przez zwierzęta w miejscach (na terenach) wspólnie użytkowanych, a w szczególności klatkach schodowych, windach, piwnicach, chodnikach, utwardzonych placach, skwerach, zieleńcach”.