Otwarty tradycyjnie przez pana Romana Polańskiego, zawiadowcę kolejowego z Żar, uświetniony przelotem eskadry myśliwców F-16 układających na niebie biało-czerwoną wstęgę z kolorowego dymu.
Trzy dni dla przyjaźni, muzyki i pokoju po raz siedemnasty zgromadziły setki tysięcy młodych i nieco starszych ludzi spragnionych przeżycia wyjątkowych chwil przy wspólnej zabawie, muzyce, ciekawych spotkaniach, niekończących się rozmowach, szalonych wygłupach czy też po prostu nieskrępowanym biwakowaniu wśród kolorowego tłumu.
Przystanek Woodstock, organizowany niemalże nieprzerwanie co rok, od 1995 roku miał być początkowo kontynuacją słynnego „Jarocina”,(który to zakończył się w dość gwałtowny sposób w roku 1994), niemniej wieloletnie doświadczenia organizatorów tegoż dość szybko tę formułę dopasowały do nowej konwencji – nowa impreza miała łączyć festiwal muzyczny wzorowany na legendarnym festiwalu który odbył się w dniach 15, 16, 17 i 18 sierpnia 1969 na farmie M. Yasgura w Bethel koło Nowego Jorku, z sielskim ,idyllicznym klimatem rodem z serialu „Przystanek Alaska”.
Dzięki charyzmie Owsiaka oraz sprawnej organizacji i stosowaniu prostych rozwiązań stosunkujących uczestników festiwalu, impreza ta szybko zasłynęła ze swego bezpieczeństwa i samoczynnego utrzymywania się porządku. Publiczność festiwalowa bez problemu poddaje się narzuconym regułom, a proste rozwiązania typu np. zimne piwo w zwykłej „sklepowej” cenie,” na miejscu” szybko rozwiązała początkowy problem donoszonego na miejsce wysokoprocentowego alkoholu w szklanych opakowaniach, co pozytywnie wpłynęło na klimat imprezy i bezpieczeństwo jej uczestników.
Każdorazowo do obsługi festiwalu angażowane są wzmocnione służby ratownicze, medyczne i porządkowe. Patrole medyczne składające się z wolontariuszy
krążą nieustannie po terenie festiwalu niosąc pomoc wszystkim potrzebującym. Punkty medyczne przyjmują potrzebujących i koordynują udzielanie pomocy. Jako ciekawostkę można podać, że w gorącym politycznie roku 2007,kiedy to przed organizatorami zaczęto piętrzyć formalne przeszkody mające uniemożliwić odbycie się imprezy, WOŚP rozstawiła w pobliżu miejsca imprezy dwa polowe szpitale, czym umożliwił legalne przeprowadzenie festiwalu.
Jednak muzyka nie jest głównym motywem Przystanku. Oprócz Dużej Sceny funkcjonują jeszcze: Akademia Sztuk Przepięknych – poświęcona sztukom wszelakim, kulturze, spotkaniom z ciekawymi ludźmi, Scena Folk – czyli klimaty okołofolkowe, pawilony organizacji pozarządowych, „wioski” - policyjna, wojskowa, brodaczy, kuglarzy, motocyklowa i wiele innych, przystanki religijne – Jezus i Hare Kriszna, ogródek piwny i gastronomiczny i wiele innych corocznie zmieniających się przedsięwzięć.
Sam teren Festiwalu robi wrażenie. Dziesiątki tysięcy kolorowych namiotów, samochodów, obozowisk – nowych, starych, dziwacznych i tych zupełnie normalnych. Do tego nieprzebrane tłumy ludzi. Często zabawnie przebranych. Pełny przekrój społeczny. Spotkać można tam zarówno kompletnych outsiderów, młodzież, rodziny z dziećmi, ojców rodzin, jak i ludzi piastujących na co dzień wysokie stanowiska, do tego przybywających z różnych stron świata.
Nie sposób tu się nudzić. Na każdym kroku spotkać można kogoś ciekawego, na pewno życzliwego i uśmiechniętego. Fenomenem jest komunikacja samochodowa w dniu rozpoczęcia, czy też zakończenia imprezy. Dziesiątki tysięcy aut przemieszczają się bez użycia klaksonów – przy takim natężeniu ruch jest to niewiarygodne – ale prawdziwe.
Tegoroczny Przystanek zgromadził rekordową liczbę uczestników – szacunkowo 650-700 tysięcy ludzi. Być może było to powodem rosnącej popularności imprezy, lub też jak niektórzy twierdzą – efektem wprowadzenia „dnia sponsorowanego” który to jest „dniem gwiazd”. W tym roku „The Prodigy” ściągnęło dodatkowe tłumy ludzi którzy odstając wyraźnie od woodstockowego klimatu dość szybko go naruszyli i to był moment w którym wielu zastanowiło się: „gdzie idziesz Przystanku?”...
„Gwiazdorskie maniery” zespołu nakazujące złamanie odwiecznych woodstockowych prawideł – czyli odsunięcie ludzi od sceny i ogrodzenie ich barierkami wywołały spory niesmak w ostatni wieczór, jednak dzięki prośbie Jurka o mimo wszystko dostosowanie się do wymagań wykonawców koncert odbył się, lecz nie był to numer 1 tego roku. Dla koneserów pozostał grający obok „Farben Lehre”, czy też Smalec ze swoimi projektami - „Zielone żabki”, „Radical” ,czy „Gaga”.
Pomimo szeroko komentowanego i opisywanego na forach zgrzytu, wszyscy uczestnicy czekają na kolejne Trzy Dni.