W najbliższą niedzielę, 25 maja, miłośnicy historii i architektury będą mieli wyjątkową okazję do odkrywania uroków Dolnego Śląska podczas kolejnej edycji Dnia Otwartego Domów Przysłupowych. Odwiedzając obiekty w malowniczym Działoszynie, nie można zapomnieć o niezwykłym Torhausie – budynku bramnym, który jest świadectwem unikalnej architektury i niestety, ludzkiej bezradności.
Dom bramny w Działoszynie, stan obecny, fot. Bogatynia.info.pl
Co sprawia, że Torhaus jest tak wyjątkowy?
Działoszyński Torhaus, wzniesiony w 1838 roku, to prawdziwy architektoniczny ewenement. Jest to jedyny obiekt w konstrukcji przysłupowej pełniący funkcję reprezentacyjnej bramy wjazdowej do majątku bogatego rolnika, nie tylko w Polsce, ale na całym obszarze występowania tej specyficznej architektury. Podczas gdy konstrukcję przysłupową wykorzystywano niemal wyłącznie w budynkach mieszkalnych, pochodzących z domów tkaczy, tutaj zastosowano ją do stworzenia majestatycznej bramy. To właśnie ta unikatowość czyni go bezcennym elementem dziedzictwa kulturowego.
Historia walki o przetrwanie
Mimo wpisania do rejestru zabytków w 2010 roku, służby konserwatorskie do dziś nie podjęły żadnych konkretnych działań, aby ocalić ten niezwykły obiekt. Torhaus znajduje się na prywatnej posesji pod numerem 17 i choć można go podziwiać z drogi publicznej, jego stan jest alarmujący. Zdjęcia z jesieni 2024 roku (widoczne w linku zamieszczonym w artykule) ukazują obraz destrukcji – duże ubytki w poszyciu dachowym oznaczają, że bez pilnej interwencji budynek może runąć w ciągu kilku lat.
W 2004 roku, tuż przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, grupa pasjonatów historii, w tym Peter Dorn, Peter Palm i Ryszard Zawadzki, podjęła heroiczną próbę ratowania Torhausu. Dzięki ich staraniom obiekt trafił do rejestru zabytków, a Peter Palm, architekt z zamiłowania, nie tylko sporządził szczegółową inwentaryzację i projekt rewitalizacji na cele turystyczne (schronisko młodzieżowe i pole biwakowe), ale także z własnych środków i sił przeprowadził prace ratunkowe, zabezpieczając dach i wzmacniając konstrukcję. To dzięki jego zaangażowaniu Torhaus przetrwał kolejne lata.
Niestety, projekt napotkał na trudności. Przez pięć lat gmina Bogatynia nie potrafiła ustalić statusu własnościowego budynku. Ostatecznie okazało się, że Torhaus leży na działce prywatnego właściciela, który nie był zainteresowany zrzeczeniem się jej. Brak wsparcia ze strony władz i niemożność pozyskania partnerów zmusiły aktywistów do porzucenia projektu.
Czy jest jeszcze nadzieja?
Historia Torhausu to opowieść o urzędniczej inercji, obojętności lokalnych środowisk i skomplikowanym statusie własnościowym, które doprowadziły do zaniechania wszelkich działań ratunkowych. Dziś, od pierwszej próby ratunku, pytanie o przyszłość Torhausu pozostaje otwarte. Czy w społecznej świadomości wyklarowało się poczucie znaczenia naszego wspólnego dziedzictwa? Czy lokalne władze i stowarzyszenia dojrzały do ratowania tego cennego, a jednocześnie niechcianego zabytku?
Aby uratować Torhaus, niezbędna jest wspólna inicjatywa właściciela, służb konserwatorskich i stowarzyszeń obywatelskich. Mamy nadzieję, że ten artykuł przypomni o zapomnianej próbie ratowania naszego dziedzictwa i poruszy osoby, które mogą mieć wpływ na uratowanie tego unikatowego obiektu.
Opisy zaczerpnięto z facebook.com/torhausdzialoszyn