SeBoom to trio muzyczne łączące żywe instrumenty z elektroniką. Wszystko grane na żywo z użyciem nowoczesnych technik takich jak live looping, sampling. Muzycy pochodzą z Bogatyni i Zgorzelca.

To ciekawa inicjatywa muzyczna i trudna. Wyćwiczone ucho znajdzie tu ukojenie, podróżująć między klasyką jazzu a nowoczesnością elektroniki. Cieszyć się można, że takie kwiatki rosną na bogatyńsko - zgorzeleckiej ziemi. Od wielu lat śledzimy karierę niektórych z muzyków składających się na SeBoom (vide Bogatyńskich siedem kół: nisza w niszyShorstky wywiad z shorstkym zespołemBogatynianie na festiwalu Mandawa Jazz). Warto, bo z każdym utworem, płytą i nowym projektem zaskakują.

bogatynia.info.pl: Biorąc pod uwagę mnogość projektów muzycznych niektórych z Was zastanawiam się skąd bierzecie czas na to wszystko?

Sebo: Każda chwila jest wykorzystywana na muzykę. Zresztą w głowach zawsze grają nam jakieś dźwięki. Do tego staramy się, aby tych wolnych chwil było jak najwięcej, mimo obowiązków. Pomaga w tym od zawsze ta myśl... że warto.

Przem: Z wolnym czasem tak naprawdę jest bardzo ciężko - jest go ciągle za mało. Ale projekt SeBoom powstał już ponad rok temu. Zagraliśmy nawet kilka koncertów (Mandau Jazz- Zittau, Kunst Pause- Goerlitz, Noc Muzeów- Zgorzelec). Niedawno po prostu zarejestrowaliśmy około 10 utworów i postanowiliśmy rozpocząć działalność jako regularny zespół. Jeśli chodzi o mnogość projektów to akurat ja uważam, że tego nigdy za wiele. Lubię grać w różnych składach, różne style muzyczne. To zawsze rozwija. SeBoom dodatkowo łączy w sobie granie gitarowe z elektroniką – co mnie zawsze interesowało.

Remik: No właśnie problem w tym, ze nie mamy czasu. Żeby usłyszeć jakiekolwiek efekty z SeBoom potrzebowaliśmy prawie 1,5 roku - to dosyć słaba wydajność. (śmiech) Poza tym akurat zdarzyło się, że nasze inne projekty odpoczywają, a wiec jest szansa dla SeBoom!

SeBoom wyróżnia się na tle innych projektów, skąd bierzecie inspiracje i pomysły?

Rem: Ja w zasadzie prawie codziennie mam jakiś pomysł na utwór, dużo zapisuje, ale niektóre rzeczy umykają bezpowrotnie, a może wracają później w innej postaci...? W zasadzie myśli o muzyce, komponowaniu, aranżacjach towarzysza mi cały czas. Gdybyśmy się częściej spotykali byłoby pewnie jeszcze lepiej, atmosfera podczas prób jest bardzo "mila i przyjemna"

Seb: Projekt SeBoom powstał dość spontanicznie na potrzeby pewnego wydarzenia kulturalnego. I efekt tego na tyle spodobał się i nam i odbiorcom, iż postanowiliśmy to kontynuować. Chyba siłą projektu jest to, że każdy z nas ma mnóstwo pomysłów, inspirują go inne rzeczy i jesteśmy na tyle otwarci, że potrafimy to połączyć (bez rozlewu krwi) w dość konkretną całość. Przemek lubi klimaty funkowe (PDO), ale także łączenie gitar, looperów i beatów w ciekawe przestrzenne kompozycje (Seven Wheels). Remik (Freski, Chszonszcze) to bardziej jazzowy gitarzysta i świetny kompozytor – dba, by utwory miały spójną i ciekawą formę. Ja (Sedai, Satellite Addiction) poruszam się w kręgu muzyki elektronicznej i tanecznej, ogarniam tworzenie dźwięków na komputerze.

Przem: Na samym początku SeBoom był projektem typowo improwizowanym. Sebastian wypuszczał z laptopa tracki, do których ja grałem improwizacje na gitarze. Po jednym z koncertów dołączył do nas Remik i to on stworzył ramy dla tych utworów. W zasadzie to on odpowiada za melodie i harmonie w naszej muzyce. Staramy się, żeby nasza muzyka brzmiała świeżo. Stąd dużo eksperymentujemy z samplami i efektami do instrumentów.

Jakie macie plany koncertowo - wydawnicze związane z projektem?

Przem: Plan jest taki, żeby pograć koncerty. Nagrania, które zrobiliśmy są jedynie zarysem tego jak SeBoom gra na żywo. Podczas koncertu jest dużo więcej miejsca na improwizację, utwory trwają po 10 minut, a całość czasami prowadzi nas w nieznane. Uważam, że to ciekawa forma występu.

Seb: Zamierzamy dopracować utwory i tworzyć nowe, aż materiał okrzepnie w formie, z której będziemy zadowoleni. Jeśli warunki pozwolą to w przyszłości na pewno chcielibyśmy zgrać to wszystko w studio i wydać w formie płytowej.

Czy zagracie koncert w Bogatyni, czy jak w przypadku np. PDO trzeba będzie czekać lata?

Seb: Jeśli nadarzy się taka możliwość, to bardzo chętnie.

Śledząc bogatyńskie projekty można zaryzykować tezę, że największym ich wrogiem jest wytrwałość (i dobre miejsce do grania), jak Wy rozwiązujecie te problemy?

Seb: Robimy muzykę kiedy się da i gdzie się da. W tych czasach możliwe jest przygotowanie materiału niemal online. Przesyłamy sobie pomysły na kawałki, beaty, melodie i pracujemy w podgrupach. Spotkania są konieczne, by zgrać ostatecznie zebrane pomysły lub je doszlifować. Plus oczywiście, w miarę wolnego czasu, konieczne są próby – w naszym przypadku głównie w naszych mieszkaniach, bo dwie gitary i laptopa da się w nich jeszcze upchnąć (śmiech).

Przem: Wytrwałość – jest ważna. Ale ważniejszy jest wg mnie rozwój. Trzeba dużo grać. Grać różne rzeczy. Mieć otwartą głowę na dźwięki. A dokąd to zaprowadzi – tego nigdy nie wiadomo.

Pytanie poradnik - jak założyć zespół w Bogatyni?

Seb: Co do założenia zespołu to, gdziekolwiek na świecie, przepis jest ten sam: znaleźć chętnych ludzi i go założyć, wykorzystując przy tym dobrodziejstwa internetu i portali społecznościowych, by trafić do ludzi.

Przem: Pierwszy zespół w jakim grałem składał się z moich kolegów, z których żaden (łącznie ze mną) nie umiał grać na niczym. Założyliśmy kapelę i uczyliśmy się grać. Więc, żeby założyć zespół trzeba mieć kolegów. Muzyka przyjdzie sama (śmiech).

Rem: Ja bym jeszcze doradził zarejestrować w Urzędzie do Spraw Muzykantów i cierpliwie czeka na wezwanie (śmiech).

Czy muzyka może być sposobem na życie?

Seb: Muzyka zdecydowanie może być sposobem na życie, ale już niekoniecznie na przeżycie (śmiech). Na pewno jest bardzo ważnym elementem w naszym życiu i nie moglibyśmy z niej zrezygnować.

Przem: Pewnie może być. sposobem na życie, ale w moim przypadku póki co, jest to hobby. Może nawet swego rodzaju obsesja (śmiech). Dużo słucham, dużo gram, dużo myślę o muzyce. Ale nie mam ciśnienia, żeby się z tego utrzymywać. To byłaby też zła motywacja. Ciekawy w graniu muzyki jest cały proces tworzenia, spotkanie z innymi muzykami, poznawanie w ten sposób samego siebie.

Rem: W ten sposób życie może być sposobem na muzykę. Nie rozumiem, ale brzmi filozoficznie (śmiech).

SeBoom skład:

Sebastian Złotowicz - laptop, żywy miks

Remigiusz Cios - gitary, głosy

Przemysław Tracz - gitary, basy, kaossilator, live looping

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.