Do stolicy Republiki Czeskiej wybraliśmy się grupą BOG-TUR 13 maja br. Praga przywitała nas pięknym słońcem, a zwiedzanie rozpoczęliśmy od... ścisłej kontroli.

 

Jak każdy turysta, musieliśmy się jej poddać z uwagi na bezpieczeństwo, aby wejść do archikatedry Świętych Wita, Wacława i Wojciecha. Główny kościół Pragi, a zarazem siedziba arcybiskupów praskich i prymasa czeskiego, jest majestatyczny: długi na 124 m i wysoki na 33. Robi ogromne wrażenie – niezwykłe dzieło gotyku europejskiego! Każdy szczegół architektoniczny katedry jest majstersztykiem. Mozaika nad południowym, arkadowym przedsionkiem wejściowym, przedstawiająca Sąd Ostateczny zapowiada cudowności wewnątrz. Tutaj oszałamiają sklepienia, zdobienia i witraże, zwłaszcza przepiekny Alfonsa Muchy. A elementów przykuwających uwagę jest znacznie więcej. Katedra jest także miejscem wiecznego spoczynku Św. Jana Nepomucena.

Ze świątyni przeszliśmy przez kolejny punkt obowiązkowej w Pradze trasy po Hradčanach – trzy dziedzińce oddzielające katedrę od Placu Hradczańskiego.

Kolejnym przystankiem był punkt widokowy, z którego rozpościerał się zapierający dech w piersiach widok na Pragę. Po zrobieniu dziesiątków zdjęć, udaliśmy się w stronę Mostu Karola. Pierwszy wiosenny deszczyk nie wystraszył nas na tyle, byśmy nie mogli kontynuować zwiedzania. Dotarliśmy do przeprawy na Wełtawie, stanowiącej jedno z kultowych miejsc miasta. Łączy dwie części Pragi: Nowe (Malá Strana) i Stare Miasto. Ma niemal 516 metrów długości. Początkowo nazywany był zwyczajnie: mostem kamiennym lub mostem praskim. Jest bardzo stary – budowę rozpoczęto już w 1357 r. Most Karola to także swoistą galeria rzeźby – zdobi go 30 posągów świętych. Wschodni przyczółek wieńczy staromiejska wieża mostowa, a zachodni – dwie wieże Malej Strany. Na moście mijamy najbarwniejszą czeredę, jaką można sobie wyobrazić: malarzy sprzedających obrazy, karykaturzystów rysujących na poczekaniu, pamiątkarzy z najdziwniejszym asortymentem, seniorów grających w karty lub warcaby, miejscową młodzież i oczywiście tłum turystów.

Tropicieli posągów Św. Jana Nepomucena spośród nas usatysfakcjonowało wskazanie miejsca, w którym prezbiter został wrzucony do Wełtawy.

Po kilku dobrych kilometrach w nogach, nadszedł czas obiadu. W celu jego skonsumowania udaliśmy się do restauracji Havelská Koruna (ul. Havelská 21-23), specjalizującej się w tradycyjnej czeskiej kuchni. Po spożyciu smacznego obiadu i chwili wytchnienia, czekał nas rejs po Wełtawie. Z rzeki zabytki Hradczan i innych pięknych zakątków Pragi, nabierają zupełnie innego, wspaniałego wymiaru.

Po zejściu na ląd, przeszliśmy ulicą Paryską (Pařížská) słynącą z luksusowych marek, np. Rolex itp. Mówi się o niej, że to najdroższa ulica w Pradze. Łączy Plac Staromiejski z Josefovem – dzielnicą żydowską. Znana jest z synagog i zabytkowego kirkutu (cmentarza) oraz ratuszowego zegara odmierzającego czas do tyłu.

Przemykając przez tajemnicze zaułki, znacznie skracające czas przejścia, dotarliśmy na Stare Miasto. Po drodze mogliśmy zajrzeć do Muzeum Seksu. Stare Miasto jest naprawdę stare. Początki niektórych budynków sięgają nawet IX w. Aczkolwiek najświetniejsza epoka w historii miasta przypadła na stulecia XIV i XV w. Wówczas też zbudowano Ratusz Staromiejski. Jest o tyle nietuzinkowy, że powstał z połączenia kilku istniejących budowli. Jego najbardziej znaną, a zarazem wyjątkowo widowiskową atrakcją, jest XV-wieczny zegar astronomiczny – Orloj. Pomiędzy godzinami 9 i 12, kiedy zegar je wybija, odbywa się spektakl 12 figur apostołów. Zegar składa się z części wskazującej położenie ciał niebieskich, medalionów reprezentujących miesiące oraz wspomnianych figur.

Plac Staromiejski zamykają wielowiekowe kamienice, zaś środek zajmuje pomnik Jana Husa – narodowego bohatera Czechów. Spacerując, co rusz napotykaliśmy zabytkowe, przepiękne kamienice, bogato zdobione kościoły, stragany i sklepy z pamiątkami. Praską starówkę można zwiedzać również objeżdżając konną dorożką – czeka ich na turystów wiele. My, na własnych nogach, doszliśmy do Bramy Prochowej, będącej dawniej jedną z licznych fortyfikacji miejskich. Nasza 19-kilometrowa wędrówka po Pradze dobiegała końca.

Ze stacji metra Můstek pojechaliśmy na pokaz grających fontann. W repertuarze był zespół Abba ze znanym doskonale utworem Mamma Mia.

Pięknie zwieńczony dzień – przebogaty w doznania – w pełni zadowoleni, zakończyliśmy powrotną podróżą do Bogatyni.

Tekst i fotografie: B. Otrociuk

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.