Relacja z wyjazdu w Bieszczady i Zakopane, członków „Bog-Tur” w dniach 12,21-08-2021.

Sekcja Turystyczna Bog -Tur przy OSIR w Bogatyni wybrała się po Koronę Gór Polski. Wyjechaliśmy grupą 28 osób o północy 12 sierpnia. Początek naszej przygody rozpoczęliśmy od przejazdu w Bieszczady. Pierwszy dzień przeszliśmy malowniczą ścieżką "Zielone wzgórza nad Soliną'' dochodząc do zapory. Cześć grupy skorzystała z rejsu po Solinie a inni powrócili do ośrodka pieszo. Kolejny dzień zaplanowaliśmy zdobyć najwyższy szczyt Bieszczad Tarnicę, która jest zaliczana do Korony Gór Polski. Po przejeździe do miejscowości Wołosate rozpoczęliśmy wędrówkę. Po kilkugodzinnej wędrówce dotarliśmy na szczyt, który był bardzo oblegany przez turystów. Widoki rozpościerające się wokół zapierały dech w piersiach. Powrót inną trasą to był dobry pomysł, aby zobaczyć inne szczyty oraz połoniny.

Kolejny dzień to przygoda rraperska zrobiła na nas duże wrażenie pod względem przygotowania jak również zobaczenia jeszcze dzikich zakątków Bieszczad: wypał węgla, Jeziorka Duszatyńskie oraz Cerkiew. Czwarty dzień to przejazd z Bieszczad do Zakopanego, gdzie mieliśmy przerwę na zdobycie szczytu Lackowa 997 m.n.p.m. Szlak rozpoczęliśmy od Izb szlakiem zwanym Ścianą Płaczu. Samo wejście nie sprawiło nam tym razem dużej trudności. Na szczycie okazało się, że zbiera się na burzę. Po przybiciu pieczątek oraz wspólnym zdjęciu szybko postanowiliśmy zejść. Burza jednak nas spotkała po drodze, przerażające grzmoty i ulewny deszcz spowodował, że szlaki bardzo szybko zamieniły się w rwące potoki. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Jak to się mówi, że po deszczu wychodzi słońce i tak się też stało. Przemoczeni ale szczęśliwi, że udało nam się zdobyć kolejny szczyt pojechaliśmy w dalszą drogę. W późnych godzinach wieczornych dotarliśmy do schroniska Szarotka w Zakopanem. Pogoda pokrzyżowała nam plany ponieważ, zapowiadały się gwałtowne burze co nie pozwoliło nam iść w Wysokie Tatry. Po zmianie planu pojechaliśmy w Gorce, aby zdobyć najwyższy szczyt Turbacz 1310 m.n.p.m. Pogoda początkowo nas nie rozpieszczała. Im bardziej szliśmy do góry tym bardziej wychodziło słońce. Szlak wiódł w śród kapliczek, które były wykonane z różnego rodzaju drzewa. Każda miała swoisty charakter. W następnym dniu wyjechaliśmy wszyscy razem. W połowie drogi część grupy wysiadła na spływ Dunajcem, pozostali pojechali po kolejny szczyt do Korony to Wysoka w Pieninach. Czwartek był tym najważniejszym dniem kiedy warunki pogodowe pozwoliły nam atakować Rysy. Po przyjeździe do Słowackiego Plesa rozpoczęliśmy wędrówkę na najwyższy szczyt zaliczany do Korony Gór Polski Rysy 2499 m.n.p.m. Droga rozpoczyna się męczącym asfaltem i po 4 km trafiliśmy na szlak. Idąc co raz wyżej widoki były co raz bardziej niesamowite. Po przejściu drabinek, podestów doszliśmy do chaty po Rysami 2250 m.n.p.m. Po chwili wytchnienia poszliśmy w dalszą drogę na szczyt. To było niesamowite ile tam było turystów, aż trudno uwierzyć skąd ich się tyle tam zmieściło? Zdobycie najwyższego szczytu Tatr, którym są Rysy było zwieńczeniem naszego planu. Niektórym z nas udało się zakończyć Koronę Gór Polski. W ostatnim dniu naszego pobytu to już niższe partie gór. Przejście ścieżką pod reglami, Dolina Strążyska, wodospad Siklawica. Mogliśmy spróbować świeżej zumbrzycy i oscypków w Bacówce u Jaśka. W czasie powrotnej drogi planowaliśmy już koleją wyprawę. Wszyscy powróciliśmy zadowoleni i pełni nadziei, że jeszcze powrócimy w nasze piękne góry.
Relacja i zdjęcia Barbara Otrociuk

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.