- artykuł sponsorowany -
Turystyka jest bez wątpienia jedną z branż, która najbardziej ucierpiała na skutek pandemii COVID-19. W okresie pandemii z powszechnymi restrykcjami pandemicznymi – liczba noclegów w obiektach hotelowych na terenie Unii Europejskiej spadła aż o 51%. Po pandemii turystyka odbiła, ale podróżni musieli (i nadal muszą) liczyć się ze sporo wyższymi cenami wycieczek zagranicznych. Wpływ na to ma m.in. wojna na Ukrainie, szalejąca inflacja i wzrost cen paliw.
Najtrudniejsze dla turystyki były lata 2020-2021, kiedy ograniczenia związane z podróżowaniem były najbardziej restrykcyjne. W 2020 roku liczba noclegów w obiektach hotelowych na terenie Unii Europejskiej spadła aż o 51%, zaś podróży samolotowych – o 71%.
Stopniowe znoszenie epidemicznych obostrzeń w latach 2022-2023 zaowocowało z kolei prawdziwym turystycznym „boomem”. Podróżni z Europy – w tym z Polski – spragnieni wypoczynku w egzotycznych krajach zaczęli masowo wyjeżdżać na zagraniczne wczasy. Musieli (i nadal muszą) jednak o wiele głębiej sięgnąć do kieszeni, a to z powodu wzrostu cen tego typu wakacji, przede wszystkim ze względu na wojnę na Ukrainie, podwyżki cen paliw (również lotniczych) oraz szalejącą inflację.
Ceny wycieczek zagranicznych pod wpływem wojny na Ukrainie
W 2022 roku przełomowym momentem dla całej światowej gospodarki – nie wyłączając branży turystycznej – była lutowa napaść Rosji na Ukrainę. Wówczas popyt na wakacje spadł niemal natychmiast, bardzo osłabiła się złotówka, a ceny paliw wystrzeliły w kosmos. Biura podróży w zasadzie z dnia na dzień znalazły się w nowej rzeczywistości, bo za wydatki płacą najczęściej w euro i dolarach, więc ich koszty mocno wzrosły.
Szybko przełożyło się to na ceny wakacji (zobacz aktualne ceny last minute www.fostertravel.pl/last-minute/) , bo – według szacunków zarządu jednego z wiodących na polskim rynku biur podróży – już w kwietniu 2022 roku były nawet 25% wyższe niż w 2021 roku. Oznaczało to, że za statystyczny 7-dniowy pobyt all inclusive w średniej klasy hotelu trzeba było zapłacić za osobę nawet 700 zł więcej. Dla rodziny 2+2 był to już ekstra wydatek rzędu 2,8 tys. zł.
Jednak co ciekawe, gdy Polacy w pewnym sensie przyzwyczaili się wojny na Ukrainie, duży wzrost kosztów wcale nie przełożył się na zmniejszenie zainteresowania zagranicznymi wczasami. Wręcz przeciwnie – krajowi touroperatorzy obserwowali wiosną i wczesnym latem 2022 roku nawet kilkudziesięcioprocentowe wzrosty liczby rezerwacji. Tłumaczono to tym, że z powodu COVID-19 we wcześniejszych dwóch latach Polacy nie wyjeżdżali na wakacje, więc byli stęsknieni zagranicznych podróży i mieli na ten cel zaoszczędzone pieniądze.
Co więcej, galopująca w tym czasie w Polsce inflacja sprawiła, że mimo wszystko opłacało się jechać na wakacje do relatywnie tanich krajów, takich jak Turcja, Grecja, Egipt czy Bułgaria. Tydzień w trzygwiazdkowym hotelu potrafił tam wówczas kosztować mniej niż siedem dni w apartamencie w Sopocie, a podróżni mieli przy tym gwarancję pogody.
W bieżącym roku również drożej, ale stabilniej
W sezonie wakacyjnym rezerwując zagraniczne wczasy trzeba było sięgnąć do kieszeni jeszcze głębiej. Choć ustabilizowały się sytuacja na rynku ropy naftowej i kurs złotego, to jednak w ciągu poprzednich miesięcy koszty działalności hotelowej, gastronomicznej czy transportowej wzrosły w ogromnej skali. Utrzymanie cen wakacji na poziomie z 2022 roku było dla branży niemożliwe – wzrosły one o 15-20% w ujęciu rok do roku, czyli średnio o 1000 zł. Wysokość podwyżek była jednak różna – najbardziej skoczyły ceny wyjazdów do Egiptu (nawet o 30%), na niektóre greckie wyspy (na Kos o około 30%) oraz do południowych Włoch (23-24%).
Były jednak kierunki nadal relatywnie tanie – średni koszt wakacji w tureckim Bodrum oraz na greckiej wyspie Rodos wzrósł „tylko” o 13%. Do tego zauważono jeszcze jeden ciekawy trend – wczasy w ofertach first minute, czyli rezerwowane na początku i wiosną bywały o wiele korzystniejsze dla podróżnych niż najbardziej popularne dotąd wyjazdy typu last minute. Tych było mniej niż w ubiegłych latach, a dodatkowo ich ceny wcale nie były mocno obniżane.
Co przyniesie najbliższy rok w cenach zagranicznych wakacji?
Pojawiają się już pierwsze raporty, które pokazują bardzo duży rozrzut zmian cen. Według ekspertów z Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata, w październiku ceny tygodniowych wakacji all inclusive rezerwowanych na kolejny rok roku spadły tylko w Egipcie (o ponad 350 zł) oraz na Cyprze (o 65 zł). W większości popularnych wśród Polaków krajach turystycznych wakacje na przyszły rok rezerwowane jesienią były droższe, ale skala podwyżek była różna – od 1461 zł w przypadku Włoch, 779 zł w Portugalii i 657 zł w Turcji, przez 345 zł podwyżki za wakacje w Grecji, 304 zł na Wyspach Kanaryjskich i 197 zł w Maroku, aż po symboliczne podwyżki rzędu 75 zł za tydzień all inclusive w Hiszpanii oraz 35 zł w Bułgarii.
Jak więc widać, nadal da się znaleźć relatywnie tanie wakacje – trzeba jednak ich poszukać, porównać ceny i… lepiej nie zwlekać z rezerwacją.
- artykuł sponsorowany -