- Opublikowano: 09 styczeń 2021
- Odsłony: 4946
Takiego najazdu Jasna Góra nie przeżywał chyba nigdy. Wszystko za sprawą zimowego szaleństwa i sanek.
Stok w Jasnej Górze, fot. B. Kamiński
Bogatynianie ruszyli w stronę Guślarza z sankami, nartosankami, jabłuszkami i innego rodzaju sprzętem do zjeżdżania. Stok w stronę Opolna-Zdroju zapełnił się, a na zjazd trzeba czekać w kolejce. Wszystko to za sprawą zimy, która otarła się o Bogatynię, a w Jasnej Górze zamieszkała na dobre. Ponadto rozpoczęły się ferie, a okoliczne stoki narciarskie są pozamykane. Zgodnie z rządowym rozporządzeniem na "profesjonalnych" stokach nie można będzie pozjeżdżać do 17 stycznia br. Efektem tego najazdu były korki przy wjeździe do miejscowości, blokowanie wjazdu oraz wyjazdu i zakopane auta na poboczach. Zadowolenie dzieci ze zjazdów - nieopisane. Miejsce wydaje się idealne, aby w przyszłości zagospodarować je na sporty zimowe.
Dodaj komentarz
Komentarze
Śnieg jest tu co roku, tylko bogatynianie wolą do szklarskiej jeździć
W Jasnej jest też sporo działek gminnych. Zahaszczonych i zapomnianych.Jakby się wreszcie ktoś z urzędu tym zainteresował to nie tylko parking by tam powstał!
Dwa lata nad ...ujem pracowałem by ziemię mi sprzedał.
Praca polegała na zadłużeniu frajera i pojenia go wódą.
To było dawno. Teraz wszyscy mili ,czyści ,kochający piękno wsi i panoramę na dziurę i kominy.
Nie zrobi tego Policja, zrobią to właściciele ziemscy z Jasnej Góry. Jedyne miejsca po których może się tam poruszać turysta bez naruszania granic własności prywatnej to asfaltowe drogi publiczne bez chodnika i leśne szutrówki po których jeżdżą ciężarowki wywożące z lasu usychające świerki.Cała reszta jest "czyjaś" i właśnie jest ogradzana taśmami.GDZIEŚ W Polsce.
W pewnej chwili na stoku pojawiła się policja i przez megafony zaczęła nawoływać do tego, żebyśmy sobie poszli. To był szok. Nikomu nie przeszkadzało to przez tyle dni. Nikt nie miał poczucia, że robimy coś złego. A tu nagle cofnęliśmy się do stanu wojennego, gdzie dzieci zjeżdżające na jabłuszkach stały się przestępcami – komentuje wzburzona.
Mam cichą nadzieję że u nas nikt nie naśle policji,,dla naszego dobra" na radośnie bawiące się dzieci.
W pewnej chwili na stoku pojawiła się policja i przez megafony zaczęła nawoływać do tego, żebyśmy sobie poszli. To był szok. Nikomu nie przeszkadzało to przez tyle dni. Nikt nie miał poczucia, że robimy coś złego. A tu nagle cofnęliśmy się do stanu wojennego, gdzie dzieci zjeżdżające na jabłuszkach stały się przestępcami – komentuje wzburzona.
Mam cichą nadzieję że u nas nikt nie naśle policji,,dla naszego dobra" na radośnie bawiące się dzieci.