To kolejne porównanie, które opisujemy na naszych łamach. Mimo galopujących cen - w Polsce nadal taniej można zrobić zakupy niż w sąsiednim Frydlancie czy Żytawie. Może z wyjątkiem cukru...

Pólka jednego z bogatyńskich sklepów, fot. www.facebook.com/bogatyniainfo 

Filip Horacek pracuje z portalu "Seznam Zprávy". Odwiedził sklepy sieci Lidl w Bogatyni, we Frýdlancie i w Żytawie (Zittau). Do koszyka wkładał te same produkty w każdym z marketów i podliczał ile kosztuje m.in. mięso, mleko, ryż, makaron, masło, warzywa oraz owoce. Następnie porównał rachunki: polski, czeski i niemiecki. Tylko dwie pozycje z całej listy zakupów były w Polsce droższe: Coca-Cola i piwo. Cukru nie kupował. Najtaniej okazało się w Polsce, co chyba nikogogo nie zdziwiło. Redaktor Horacek najwięcej za "koszyk" musiał zapłacić w swoim rodzinnym kraju: 1181 koron czeskich (około 226 złotych). "Zaoszczędzenie 342 koron na zakupach w Polsce tłumaczy, dlaczego na miejscowym parkingu jest tyle samochodów z czeskimi tablicami rejestracyjnymi. Podczas gdy w Czechach ten sam zakup podrożał od lutego o 102 korony, aw Niemczech o 135 koron, w Polsce zapłaciliśmy tylko 28 koron więcej" - możemy przeczytać w publikacji. Autor wyjąsnia skąd według niego takie rozbieżności. Wynik ma kilka wyjaśnień. Korona osłabiła się w stosunku do euro z 24,4 CZK/EUR do 24,5, podczas gdy czesi kupują złotego taniej. Złoty kosztuje 5,15 CZK, ale w lutym był to 5,37 CZK. "To jednak wciąż nie wyjaśnia, dlaczego mięso z kurczaka w kraju kosztuje sto koron więcej, dlaczego kostka masła kosztuje 20 koron więcej, paczka dziesięciu jajek kosztuje 12 koron więcej, a 150 gram sera gouda kosztuje 13 koron więcej" - dodaje autor.
Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.