Spór o kopalnię odkrywkową Turów podzielił z jednej strony Polskę, z drugiej Niemców i Czechów. Teraz pęknięcie musi zostać załatane - informuje Gazeta Saksońska.
Nysa Łużycka na styku granic, fot. archiwum
Spór o kopalnię odkrywkową Turów zaszkodził budowanym przez lata stosunkom między Polakami, Czechami i Niemcami. W ciągu ostatnich dwóch do trzech lat nastąpiło „zauważalne pogorszenie współpracy i zrozumienia między ludźmi w trójkącie granicznym”, zauważyła administracja miasta Zittau. „Dla strony polskiej wydobycie węgla brunatnego i energetyka są ekonomicznie egzystencjalne, podczas gdy sąsiedzi z Czech i Niemiec rozważają negatywne skutki dla ich aktywów środowiskowych i materialnych” - możemy przeczytać w Gazecie Saksońskiej.
Ponieważ region można rozwijać tylko wspólnie Żytawa (Zittau), Bogatynia i Hradek nad Nysą uruchomiły transgraniczny projekt, w którym obywatele mogą ze sobą rozmawiać i znajdować rozwiązania. Fundacja Roberta Boscha wspiera projekt kwotą 235 000 euro. Trzy miasta wnoszą pracę pracowników o wartości prawie 70 000 euro. Rada Miasta Żytawy (Zittau) zatwierdziła projekt na ostatnim posiedzeniu.
Projekt potrwa trzy lata. W pierwszej fazie należy zebrać informacje i dane w celu stworzenia podstawy do dyskusji opartej na faktach. Przesłuchiwani mają być m.in. mieszkańcy i osoby poszkodowane. W drugiej fazie mieszkańcy pogranicza mają wypracować w przyszłych warsztatach pomysły na wspólną przyszłość po węglu brunatnym.