Dzisiaj odbył się protest rolników w pobliżu Hradka nad Nisou i Kopaczowa.
Tysiące traktorów wyruszyło na granice i do dużych miast. Kraj liberecki nie uniknął protestów przeciwko biurokracji, importowi tanich towarów i szybko postępującemu Zielonemu Ładowi.
W czwartek rano około stu ciągników i ciężarówek spowolniło ruch na przejściach granicznych z Polską i Niemcami w pobliżu Hradka nad Nysą. Protestujący rolnicy nadeszli z dwóch kierunków w kierunku granicy trzech krajów – Czech, Polski i Niemiec. Ci z Semilska, Jablonecka, Liberca, ale także z części środkowych Czech spotkali się po raz pierwszy w Hodkovicach nad Mohelkou, skąd wyruszyli do Liberca. Druga gałąź zebrała się w Brniště w Czeskolipsku - informuje Liberecki Dziennik.
Maszyny wyjechały na drogi w kierunku Polski i Niemiec z obu sąsiadujących ze sobą rond. Policjanci monitorowali i korygowali ruch oraz przestrzeganie przepisów ruchu drogowego. Głównym miejscem protestów stał się wówczas plac przy stacji benzynowej tuż przy granicy z Polską. Rolnicy wywieszają tu czeskie flagi i małe transparenty, przepuszczając samochody w jednym kierunku.
Jako pierwszy na posiedzeniu, w którym wzięło udział także kilku polskich rolników, jako pierwszy zabrał głos Robert Erlebach z Regionalnej Rady Rolnej Kraju Libereckiego. „Jeśli po spotkaniu na początku marca nic się nie zmieni, to będzie ostatni pokojowy protest, to będziemy musieli mocniej wyrazić swoje poglądy” – zauważył, cytowany przez wspomniane źródło.