Skarb, którego nie znajdziecie w podręczniku, czyli o filmie, po którym jedynka z geografii to czysta przyjemność.
Kadr z filmu Zespołu Szkół Zawodowych w Bogatyni
Zacznijmy od szczerego wyznania. Któż z nas, siedząc w szkolnej ławce i zmagając się z mapą konturową Europy, nie marzył o tym, żeby geografia stała się nagle pasjonującą przygodą? Odkrywaniem tajemnic, poszukiwaniem skarbów, a nie bezdusznym wkuwaniem nazw rzek i stolic? No właśnie. I kiedy już straciliśmy nadzieję, że kiedykolwiek to nastąpi, z Bogatyni nadeszło światło w tunelu, a w zasadzie... film!
Nauczyciele i uczniowie z Zespołu Szkół Zawodowych w Bogatyni wzięli sprawy w swoje ręce i udowodnili, że nauka wcale nie musi być nudna. Stworzyli film, który na tle szkolnych produkcji wyróżnia się niczym brylant w kupce węgla. I to dosłownie, bo w "Skarbie naszej ziemi" węgiel (a raczej ziemia bogata w węgiel) gra rolę pierwszoplanową. Ale po kolei!
Wszystko zaczyna się od katastrofy. Młodego bohatera dopada potwór, który spędza sen z powiek milionom uczniów – jedynka z geografii. Zamiast jednak załamywać ręce i wpisywać się na listę „wiecznych poprawkowiczów”, chłopak bierze sprawy w swoje ręce. Postanawia odnaleźć skarb! Tak, ten sam, który skrywa ziemia Bogatyni. I tu zaczyna się prawdziwa przygoda.
Poszukiwania skarbów to oczywiście pretekst do odbycia podróży w czasie i przestrzeni. A kto by pomyślał, że lekcja historii może być tak zabawna? Bohaterowie odkrywają tajemnice dawnej Bogatyni i przedwojennej wsi Reichenau, z zaskakującymi zwrotami akcji i sporą dawką humoru. No bo jak inaczej nazwać poszukiwania skarbu, którego wartość można przeliczyć na… dodatnią ocenę?
Film "Skarb naszej ziemi" to dowód na to, że w Zespole Szkół Zawodowych w Bogatyni, oprócz solidnej wiedzy, serwuje się również solidną porcję talentu i dystansu do rzeczywistości. Aktorstwo jest naturalne, scenariusz dowcipny, a realizacja – choć na pewno nie z hollywoodzkim budżetem – porywa i angażuje. Przez prawie godzinę oglądamy, jak uczniowie i nauczyciele zgrane jak zespół, prowadzą nas przez historię regionu, jednocześnie serwując kawał dobrej rozrywki.
To film, który powinien być pokazywany na lekcjach geografii w całej Polsce. No bo w końcu co bardziej przemawia do wyobraźni? Suche daty i nazwy, czy film o skarbie, który faktycznie można znaleźć tuż za rogiem?
Jeżeli myśleliście, że szkolne produkcje to wyłącznie sztywne akademie ku czci, to ten film wyprowadzi was z błędu i to z uśmiechem na twarzy. A na koniec mała rada: jeśli macie w planach poprawkę z geografii, odpalcie „Skarb naszej ziemi”. Może co prawda nie pomoże wam w rozpoznaniu wszystkich dopływów Miedzianki, ale na pewno przypomni, że historia i geografia to coś więcej niż tylko nudne fakty. To skarby, które czekają na odkrycie!
Zobaczcie film:
?si=W52yEoFfgT87xbWg