BOGATYNIA – Sprawa tzw. "długu terytorialnego" Czech wobec Polski, liczącego 368 hektarów, powraca na czołówki gazet. Jak informuje "Fakt", polski rząd czeka jedynie na rozstrzygnięcie wyborów parlamentarnych u naszych południowych sąsiadów, by wznowić negocjacje w tej drażliwej sprawie. Część tych przygranicznych gruntów, które mogłyby trafić z powrotem do Polski, znajduje się w newralgicznych dla regionu rejonach – m.in. w okolicach Bogatyni.

Czeskie ziemię niedaleko Bogatyni, fot. archiwum 

Dług terytorialny sięga korzeniami do 1958 roku, kiedy to PRL i Czechosłowacja zdecydowały się na "wyprostowanie" granic. Jak podał "Fakt", Polska przekazała wtedy Czechom 1205 hektarów, w zamian otrzymując 837 hektarów, co stworzyło "dług" wynoszący dokładnie 368 hektarów.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych planuje wznowienie polsko-czeskich konsultacji na szczeblu eksperckim. Resort, jak dowiedział się "Fakt", nie chciał zajmować się sprawą w ostatnich miesiącach, by nie stała się ona tematem czeskiej kampanii wyborczej.

"Planowane jest wznowienie polsko-czeskich konsultacji na szczeblu eksperckim. Ich celem będzie przedstawienie stanowiska stron w odniesieniu do sposobu uregulowania czeskiego długu terytorialnego, a przede wszystkim uzyskanie od strony czeskiej szczegółowych informacji na temat przyczyn wycofania się z ustaleń z 2015 r." — informuje "Fakt", cytując resort dyplomacji.

Warto podkreślić, że dla regionu przygranicznego temat jest niezwykle ważny. Serwis bogatynia.info.pl wielokrotnie pisał na ten temat, śledząc każdy zwrot w negocjacjach.

Sprawa miała swoje rozwiązanie już w 2015 roku, kiedy czeski rząd zatwierdził wykaz działek przeznaczonych dla Polski. Polskie władze przygotowały nawet projekt umowy. Chodziło wówczas o tereny w okolicach Paczkowa i Głuchołaz. Obecnie, jak eksponuje "Fakt", w grę wchodzą również grunty sąsiadujące z Bogatynią.

Na zdjęciach opublikowanych przez "Fakt" wyraźnie zaznaczono: "Okolice Bogatyni – część tych ziem mogłaby wrócić do Polski" oraz "Polska chce odzyskać ok. 400 ha przygranicznych ziem, m.in. w okolicy Bogatyni". Pokazuje to, jak istotne są to grunty dla samorządowców i mieszkańców tego rejonu.

W toku rozmów pojawiały się różne, czasem zaskakujące propozycje uregulowania sporu. Jak przypomina bogatynia.info.pl, ostatnim pomysłem strony czeskiej było przekazanie w zamian za dług graniczny gruntu i budynku pod Polską Ambasadę w Pradze. Pomysł ten jednak ostatecznie upadł, a Polska wciąż czeka na realny zwrot ziemi.

Mimo to, Czesi nie spieszą się ze zwrotem długu. Mariana Wernerová, szefowa działu prasowego czeskiego MSZ, w rozmowie z "Faktem" potwierdziła:

"Negocjacje z Polską w sprawie uregulowania tzw. długu terytorialnego trwają od wielu lat" – zapewnia Mariana Wernerová, dodając, że resort "na razie nie podaje szczegółów".

Ostatnia próba wyegzekwowania ziem miała miejsce w 2021 roku za premiera Morawieckiego, jednak wtedy premier Czech Andrej Babisz unikał jednoznacznego stanowiska, co sprawiło, że temat ponownie ucichł na pięć lat. Teraz, jak podaje "Fakt", to właśnie postawa nowego czeskiego rządu, który wyłoni się po obecnych wyborach (3 i 4 października), zadecyduje o przyszłości 368 hektarów, na które z nadzieją patrzy m.in. Bogatynia.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.