Ostatnie wybory parlamentarne w Czechach przyniosły triumf populistycznemu ruchowi ANO Andreja Babiša, który w skali całego kraju zdobył około 34,5% głosów, zdecydowanie wyprzedzając rządzącą dotąd koalicję SPOLU. Analiza wyników z miast graniczących z polską Bogatynią – Hradku nad Nysą i Frydlantu – pokazuje jednak, że na polskim pograniczu poparcie dla Babiša jest jeszcze wyższe, stanowiąc wyraźny sygnał niezadowolenia i pragnienia zmiany.
Północne Czechy Mówią Głośne "ANO", fot. bogatynia.info.pl
Dla mieszkańców polskiego pogranicza, zwłaszcza z regionu Bogatyni, nastroje panujące tuż za miedzą mają kluczowe znaczenie. Dane z Regionu Libereckiego, a w szczególności z bezpośrednio sąsiadujących gmin, potwierdzają, że w tych rejonach hasła Babiša trafiają na podatny grunt.
W Hrádku nad Nisou, mieście partnerskim Bogatyni, ruch ANO zyskał aż 41,46% poparcia, co jest wynikiem o blisko siedem punktów procentowych wyższym niż średnia krajowa. Jest to spektakularny triumf, zwłaszcza gdy spojrzymy na resztę sceny politycznej: centroprawicowa koalicja SPOLU uzyskała tu zaledwie 10,13% głosów, a antyimigrancka partia SPD niemal 10%. To zestawienie pokazuje głęboki podział i silną tendencję do głosowania na ugrupowania spoza głównego nurtu.
Jeszcze bardziej wyraziste zwycięstwo ANO odnotowało we Frýdlancie. Tam, w cieniu gór Izerskich, partia Andreja Babiša zdobyła imponujące 42,99% głosów. To jeden z najwyższych wyników w regionie, który jasno dowodzi, że wyborcy oczekują zdecydowanej polityki, która zajmie się problemami gospodarczymi i społecznymi. W Frýdlancie drugie miejsce zajęła koalicja SPOLU z wynikiem 15,96%, a za nią uplasował się ruch STAN (14,54%).
Co Oznaczają Te Wyniki dla Sąsiadów?
Zarówno w Hrádku nad Nisou, jak i we Frýdlancie, mieszkańcy wyrazili w wyborach chęć radykalnej zmiany. Wysokie poparcie dla ANO, przekraczające w obu miastach 40%, świadczy o tym, że przygraniczne społeczności czują się marginalizowane przez elity w Pradze i są podatne na obietnice interwencjonizmu państwowego oraz walki z kryzysem.
Wyniki te potwierdzają ogólny wniosek płynący z czeskich wyborów: populizm i hasła antysystemowe dominują na obrzeżach państwa, szczególnie w regionach przemysłowych i tych dotkniętych problemami ekonomicznymi. Choć Babiš zapewnia o prozachodniej orientacji Czech, jego dominacja na granicy z Polską jest sygnałem, że w nowym czeskim parlamencie silny głos będą miały ugrupowania krytyczne wobec obecnego kształtu Unii Europejskiej i tradycyjnego establishmentu. Dla regionu Bogatyni oznacza to, że w najbliższych latach czeska polityka przygraniczna może stać się bardziej skoncentrowana na interesach lokalnych, a mniej na ogólnokrajowych, centrowych koalicjach. Pod znakiem zapytania okazać się może temat tzw. długu granicznego, o którym pisaliśmy kilka dni temu.