Ścieżka rowerowa na Alei Solidarności, fot. bogatynia.info.plJeżeli się spojrzy na mapę, utworzenie sieci ścieżek i tras rowerowych w naszej gminie wydaje się być czymś najbardziej naturalnym na świecie. Ułatwienie turystom z Niemiec i Czech rowerowych wędrówek po gminie mogłoby już dawno stać się wspaniałą formą promocji naszego regionu

Samo wytyczenie szlaków rowerowych - bez budowy spójnej sieci ścieżek, odseparowanych na ile to możliwe od ruchu samochodowego - nie wystarczy. Zwracali już na to uwagę autorzy opracowania „Sieć tras turystyczno – rowerowych na terenie Miasta i Gminy Bogatynia” (Towarzystwo Miłośników Ziemi Bogatyńskiej, 2007), przygotowanego z inicjatywy poprzedniej rady gminy. Wskazywali oni, że wytyczone szlaki są to w zdecydowanej większości albo ścieżki, których stan podłoża jest niezadowalający, albo trasy wyznaczone na drogach o intensywnym ruchu. A to „zniechęca do uprawiania turystyki rowerowej oraz sprzyja powstawaniu wypadków z udziałem rowerzystów”.

W budżetach gminy z ostatnich kilku lat było niewiele zadań, związanych z budową ścieżek rowerowych. Budżet na rok 2006 (za burmistrza Świstulskiego) przewidywał budowę ścieżki pieszo - rowerowej od ulicy Daszyńskiego do przejścia granicznego Bogatynia – Kunratice. Zadanie rozliczono w roku 2007 za ok. 994 tys. zł (wartość według kosztorysu 942 tys. zł). Drugie zadanie z roku 2006, budowę ścieżki rowerowej od przejścia granicznego Porajów – Hradek do Porajowa (wartość kosztorysowa w 2006 r. 845 tys. zł) rozliczono w roku 2008 kwotą ok. 910 tys. zł. Te kwoty są o tyle istotne, że pozwalają się z grubsza zorientować, ile by gminę musiała kosztować ewentualna rozbudowa sieci. Przy opisie zadania w Porajowie podano, że wykonano z kostki betonowej ścieżkę o łącznej długości ok. 2,4 km i powierzchni ok. 7 tysięcy m2. Jak można wyliczyć, kilometr ścieżki o szerokości 3m kosztował ok. 375 tysięcy zł, a metr kwadratowy to około 130 zł.

Wypada także wspomnieć o 2 km ścieżki pieszo – rowerowej, o szerokości 3 m, która powstała przy obwodnicy. W tym kontekście zaznaczmy, że są gminy w Polsce, które przyjęły zasadę, iż nawet przy okazji poważnego remontu drogi obowiązkowo budują rowerową ścieżkę, jeśli warunki na to pozwalają.

W Wieloletnim Planie Inwestycyjnym na lata 2007 – 14 zapisano na budowę sieci ścieżek rowerowych ponad 30 mln zł. Takie zadanie, i z taką wartością kosztorysową, pojawiło się w  budżecie na rok 2008. Z opisu wynikało, że celem jest „zwiększenie udziału turystyki w strukturze gospodarczej poprzez wspieranie infrastruktury turystycznej”. Można tylko przyklasnąć takim zamierzeniom -  lecz w budżecie na 2009 rok zmniejszono wartość kosztorysową tego zadania na 5,1 mln zł, a zaplanowano jedynie ponad sto tysięcy zł, by zapłacić za koncepcję budowy ścieżek rowerowych.

Wykonanie koncepcji zlecono firmie Gesellschaft fuer Ortsentwicklung und Stadterneuerung mbH, co można przetłumaczyć jako towarzystwo rozwoju miejsc i odnawiania miast. Podczas prac w 2008 roku odwoływano się do społecznych konsultacji, lecz kiedy w roku 2009 koncepcja powstała, zapadła cisza. Gmina od trzech lat posiada koncepcję – ale czy ma wolę, aby stworzyć sieć ścieżek z prawdziwego zdarzenia?

A przecież nie o turystykę tylko chodzi – jednym z pomysłów wspomnianego na wstępie opracowania TMZB była ścieżka, która pozwoliłaby z Bogatyni dojeżdżać do kopalni czy elektrowni. Godne uwagi są też korzyści, które sieć przyniosłaby osobom niepełnosprawnym, używającym  wózków. O bezpieczeństwie dzieci, dojeżdżających rowerami do szkoły czy o promocji zdrowego trybu życia, nie trzeba zapewne wspominać.

Idee z tego opracowania wykorzystano i sprecyzowano w koncepcji ścieżek rowerowych. Trudno tu wchodzić we wszystkie szczegóły – ale warto wiedzieć, że proponuje się ścieżki o szerokości 2 m, asfaltowe lub o nawierzchni gruntowej ulepszonej. W mieście sugeruje się zmiany organizacji ruchu – jeśli ma być wydzielony pas dla rowerów, proponuje się na przykład ograniczenie ruchu do jednego kierunku (jak na ul. Waryńskiego) albo całkowity zakaz ruchu - z wyjątkiem dojazdu mieszkańców do posesji (niektóre ulice Markocic). Sieć łączy wszystkie miejscowości w gminie. Czy każda propozycja jest aktualna – nie wiem, ale szkoda byłoby odkładać wykorzystanie koncepcji w nieskończoność, czy choćby na dwa lata, jak wynikało z wypowiedzi burmistrza Matelskiego podczas jednej z sesji. Nie wszystko da się pogodzić z niezbędnym tempem odbudowy, lecz pomyśleć warto.

Jak dotąd, nie potrafimy wykorzystać unikalnego położenia Bogatyni dla rozwoju turystyki rowerowej – i nie tylko. Turystyka stanie się prędzej czy później jakąś alternatywą, kiedy się zakończy wydobycie węgla – chyba, że do reszty zniszczeje to, co jeszcze nam zostało z architektury przysłupowo-zrębowej oraz postindustrialnej. Ale to już, jak pisał pewien Anglik, urodzony w Bombaju, zupełnie inna historia.

Jerzy Wojciechowski

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.