Bogatyński szalet miejski jest jak kot - ma 9 żyć. Wygląda na to, że limit został już wykorzystany. Ostatnie życie zostało odebrane na długie tygodnie. Działanie tajemniczego złodzieja - profesjonalisty może skutecznie zablokować ten, jakże niezwykle potrzebny przybytek. Z żalem pochylają się nad czasową śmiercią szaletu "parkowi użytkownicy" owego.

fot. Telewizja Bogatynia

Wydaje się, że w Bogatyni ukradziono lub próbowano ukraść już wszystko co ma jakąś wartość. Granica absurdu jednak jest przekraczana. "Dziewięć razy w tym roku okradziony był szalet miejski. W weekend ponownie próbowano dostać się do wewnątrz. Wandale zniszczyli drzwi, ich naprawa może potrwać dwa tygodnie. Szalet w tym czasie będzie zamknięty" - informuje Telewizja Bogatynia w swoim reportażu. Szaletowym łupem padały środki czystości zamykane w parkowym szalecie. Przy okazji zniszczone w sposób trwały i "profesjonalny" zostały szaletowe drzwi wejściowe. Koszt naprawy kilkukrotnie przewyższa wartość skradzionych chemikaliów sanitarnych.

Nasza hipoteza, dotycząca powodu znikania środków chemicznych z szaletu związana jest z krążącą legendą o tym, że niektóre z nich nadają się do spożycia. Otóż nie! Dzisiejsze media informują o kampanii holenderskiego rządu "Nie dawaj dziecku wyboru". Chodzi o to, że butelki ze środkami czystości mają fikuśne kształty, etykiety rozbudzają "cukierkowymi" kolorami, pojawiają się ciekawe bąbelki. Kampania skierowana jest do dzieci i rodziców, żeby zachować szczególna ostrożność. Może podobną należy skierować do parkowego złodzieja?

Materiał Telewizji Bogatynia:
Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.