Ponad rok temu pękały domy w Bogatyni od przejazdu ciężarówek przez zabytkowe centrum miasta. Teraz Frydlant podnosi podobny problem. Powodem jest zamknięty most w Bogatyni.
Tiry w Bogatyni zdjęcie z początku 2015 roku, fot. archiwum bogatynia.info.pl
Ciągle "przesuwany" jest tranzyt tirów. Najpierw z Bogatyni (Zmiana organizacji. Tiry nie wjadą), później z niemieckiej drogi (vide Niemiecki był burmistrz krytykuje Bogatynię), a teraz z Czech. We Frydlancie i Habarticach planowane są obostrzenia niepozwalające na przejazd pojazdów powyżej 12 ton (vide Most w Trzcińcu jeszcze później). Informację o wzmożonych kontrolach policyjnych w obszarze przygranicznym podało czeskie radio. "Pył, hałas, pęknięcia w budynkach. Frydlant jest zatłoczony ciężarówkami ze względu na zamknięty most w Bogatyni" - mogliśmy usłyszeć przedwczoraj w audycji.
Według radia z powodu wzmożonego ruchu ciężarowego policja rozpoczęła wzmożoną kontrolę. Policjanci sprawdzają stan techniczny pojazdów oraz zgodności z obowiązkowych przystanków. Funkcjonariusz sprawdzają m.in. wskazania tachografu, stan techniczny pojazdów i ich wagę. Media podają, że często zdarza się, że parametry są przekroczone. Chodzi o to, że brakuje parkingów i stacji benzynowych przeznaczonych dla tirów. Ponadto media podnoszą problem zimy. Podczas wzmożonych opadów śniegu mogą wystąpić problemy komunikacyjne m.in. na krętej i górzystej trasie w pobliżu Albrechtic.
Problem powstał w 2014 roku, kiedy rozpoczął się remont mostu w Bogatyni (Trzcińcu). Ciężarówki jadące od autostrady A4 na tzw. drogę transgraniczną (i odwrotnie) musiały zmienić swoje trasy. Najpierw przez Bogatynię i dalej w stronę Sieniawki, po wprowadzeniu zakazów jeżdżono przez Radomierzyce i Ostritz. Gdy tam pojawiły się protesty - kierowcy wybierają Habartice i Frydlant.