Do terminu oddania kąpieliska pozostał ponad miesiąc. Dziś burmistrz Andrzej Grzmielewicz wypowiedział się publicznie na temat kar i torpedowania inwestycji. Trudno rozstrzygnąć, po której stronie leży prawda.

 

- My robimy wszystko, żeby zmieścić się w terminach i żeby bogatynianie mogli korzystać z kąpieliska w tym roku - mówił burmistrz Andrzej Grzmielewicz w wywiadzie na antenie bogatyńskiego Art Radia. Według burmistrza sieci wodociągowe są już praktycznie podłączone, remontowana jest ulica Kąpielowa, a na samym kąpielisku są już prawie gotowe niecki i gotowe urządzenia, które będą służyć rekreacji. Prace są tak mocno zaawansowane, że za moment będzie wszystko gotowe - mówił burmistrz. Wspomniał również enigmatycznie o osobach, które chcą wszystko zrobić, aby zniszczeć to przedsięwzięcie. Burmistrz mówił również o karze, czy tzw. opłacie legalizacyjnej

- My wpłaciliśmy opłatę, z którą się nie zgadzamy, ponieważ kontrole, które się odbyły na terenie kąpieliska nie wykazały żadnych przedwstępnych prac. My żeśmy pozwolenie na budowę otrzymali. To, że różnego rodzaju pisma trafiały do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru (Budowlanego. Pisaliśmy na ten temat w artykule Co dalej z basenem miejskim?- red.) jeszcze o niczym nie świadczą. Tam powinna odbyć się rozprawa publiczna, powinniśmy przedstawić własne argumenty oparte na dokumentach. Tak się nie odbyło, dlatego tę decyzję postanowiliśmy zaskarżyć do Głównego Inspektora (o odwołaniu pisaliśmy w artykule Urzędnicy odwołali się niewłaściwie - red.). Ja jestem niemal pewny, że kąpielisko powstanie. Ci, którzy te bzdury wypisują, coraz bardziej jakby schodzą ze ścieżki jaką sobie obrali na początku. Na początku było pisane, że w ogóle nie będzie kąpieliska, że to jest jakaś jedna wielka granda. Teraz tylko piszą o tzw. opłacie legalizacyjnej. Ja mam tu do powiedzenia dwie rzeczy: oczywiście tej opłaty nie będzie, ponieważ ta opłata musi wynikać z właściwie przeprowadzonego procesu, rozpoznania tego wszystkiego (...) i gdyby to rzeczywiście zostało udowodnione, to wtedy moglibyśmy jakiś roszczeń ze strony Inspektora Budowlanego oczekiwać. My tutaj obronimy się. Zostały złamane wszelkie procedury. (...) Było to działanie podyktowane jednym celem, żeby nam utrudnić. W momencie, kiedy następuje odwołanie, proces budowlany postępuje dalej. My opłatę legalizacyjną wniesiemy, a właściwie nie my tylko wykonawca - mówił w wywiadzie burmistrz Andrzej Grzmielewicz.

Burmistrz mówił również o osobach niechętnych powstaniu tej inwestycji, którzy torpedują przedsięwzięcie. - To jest nasze wspólne dobro. Ja tego nie buduję dla siebie czy jakiejś wybranej grupy. Ja buduję to dla mieszkańców gminy, dla naszych dzieci - mówił burmistrz. Będą preferencje dla bogatynian, a dla przyjezdnych inne ceny biletów. Andrzej Grzmielewicz przyznał również, że jedyne co można by mu zarzucić, to że nie rozpoczęto budowy 5 lat wcześniej. Wspomniał, że nie było to możliwe m.in. z powodu innych priorytetów inwestycyjnych, np. odbudowy po zniszczeniach.

Podziel się ze znajomymi!

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.