Ziemia Frydlancka uruchomiła w przygranicznych gminach przełomowy na skalę Czech system powiadamiania przeciwpowodziowego. Ma być skuteczny i niezawodny
Jak podaje czeska prasa (iDnes.cz) rozpoczął pracę czeski system powiadamiania przeciwpowodziowego. Jest to największy system kontroli powodzi w Republice Czeskiej. Ponadto systemu nie zatrzyma awaria zasilania.
Mieszkańcy Ziemi Frydlanckiej mogą wreszcie spać spokojnie i nie chodzić po nocy z pochodniami, by sprawdzić podnoszący się poziom rzek - informuje dziennik iDnes.cz. Przed powodzią zaczęła chronić elektroniczna "armia" detektorów powodzi. System jest przeznaczony dla czternastu gmin i czterech miast (pisaliśmy już na ten temat w artykule Przy granicy powstanie unikalny system ostrzegawczy).
Cały system ma chronić ponad dwadzieścia tysięcy mieszkańców i nie ma swojego odpowiednika w całych Czechach. W skład systemu wejdą nowoczesne deszczomierze i głębokościomierze, które spięte będą w sieć informatyczną. Pod kontrolą pomiarową mają być wszystkie rzeki i potoki regionu oraz stan opadów. W każdej wiosce i mieście zbudowana ma być również lokalna stacja radiowa, która będzie informować o stanie hydrologicznym i kryzysowym.
Co dziesięć minut czujka wysyła informacje do elektronicznego cyfrowego portalu. Każdy, kto dołączy będzie zobaczyć, jak dużo wody płynie w rzece. Gdy woda przekroczy pierwszy poziom ostrzegawczy, czujnik wysyła ostrzeżenie i burmistrz może podnieść alarm. Alarm można ogłosić przez SMS lub głośniki rozmieszczone w różnych punktach wsi i miast. Głośnikom nie będzie zagrażać awaria zasilania, siedemdziesiąt dwie godzin mogą pracować na baterii.
Cały system kosztował 35 milionów koron (ok. 5,5 mln zł). 90 procent pokryto z dotacji z Unii Europejskiej. Pomysł powstania systemu powstał już w 2010 roku, kiedy to powódź odcięła czeskie miasta od świata z samego Frydlantu ewakuowano ok. 2 tys. mieszkańców.