Niemieckie nastolatki zostały złapane z polskimi petardami, zakazanymi za naszą zachodnią granicą.
Zdjęcie przykładowe, fot. archiwum
Niemiecka policja federalna zatrzymała w Żytawie (Zittau) i Habarcicach (Ebersbach) nastolatki, które posiadały tzw. "Polen-Boeller", czyli "polskie petardy". Masa wybuchowa fajerwerków wynosiła ponad 410 gramów - informuje policja.
Funkcjonariusze policji federalnej zabezpieczili w czwartek w Ebersbach i Zittau łącznie 158 zakazanych petard z wybuchową masą ponad 410 gramów. O 14.30 patrol na ulicy Friedersdorferstrasse w Ebersbach skontrolował samochód, który właśnie nadjechał od strony Czech. Zapytany niemiecki kierowca stwierdził, że kupował tylko papierosy. "To było tylko częściowo prawdziwe" - twierdzi policja federalna. Mężczyzna nabył również cztery zabronione "kłody" o łącznej masie wybuchowej ponad 60 gramów.
Około 20.00 urzędnicy ze wspólnej grupy zadaniowej Oberlausitz w Żytawie sprawdzili dwóch młodych ludzi. W plecaku znaleziono 154 petardy o łącznej masie wybuchowej 350 gramów. Kupili je mimo zakazu w Polsce.
Federalny Inspektorat Policji Ebersbach wszczął postępowanie przygotowawcze w obu przypadkach z powodu naruszenia ustawy o materiałach wybuchowych i ponownie wskazuje na niebezpieczny charakter nielegalnych petard z Czech i Polski - możemy przeczytać w komunikacie.
Sprzedaż fajerwerków w Niemczech jest obarczony bardziej restrykcyjnymi przepisami niż w innych krajach UE. Petardy muszą mieć niemiecki certyfikat bezpieczeństwa i zawierać mniejszą ilość materiałów wybuchowych. W Polsce i Czechach przepisy są bardziej liberalne. Kupowane "u nas" petardy są tańsze i głośniejsze dlatego przygraniczny handel kwitnie.