Druga relacja z oblężenia zamku Vronov. Sześćset piętnasta rocznica oblężenia i zburzenia warowni w dzisiejszym Trzcińcu
Przemorem ich nie weźmiem. Prędzej oni nas. Dalsza niedziela spełzła, nieblizu daleko dwie kocze ze Zhorjelca już wyźarte, we folwarku wszytko ptactwo wyłapane i jacy wardęga się ostała, ale nie zwolili ruszać. Łońskiej noczy kilku knechtów samopas przynestli jagnięcinę z majątku Scharre. Zwiedział się propornik jeden sierdziwy i nuże ich na pręgę śle. Szczęście oberszter to zoczył i jacy obakał durniów a ciemnicą zagroził. Srom zarzekł każdemu co w podobie uczyni. Siedzim tera w kolarzach przy warze i ogryzki skubiemy, a od samego świtu minę kuć kazali.
* * *
Ni zacz nie można było dnes podyć pod burk, by jaką minę wcisnąć. Vronov to istne hnezdo pomurnika. Wysoka, skalista hora, suchym wątokiem opasana, a wyżej kamieni hrad i bergfrit na cztyrzy pręty wysoki. Mannszaft burka mają nas jak czervie na klepisku. Jakeć kuć kiedy z muru dżdżą szypami li w słotne jaro? A my do góry łby zadzierać musim. Kusznicy wszytką siłą cięciw bełty miotają, a ino ich łachoczą, bo się wrony wcale nie zamiarują poddać. Musi ostaniemy tu do końca ledna. Aczi Jodok naśle swoich, to przyńdzie gardłem zaplatit za tę potkę rajców.
Dwa dnie po Objawieniu Pańskim A.D. 1399
Na ten temat pisaliśmy: