Mogliśmy już wtedy mówić na głos. Mogliśmy mówić pełnym głosem, choć głos ten jeszcze nie miał pełni swoich możliwości. Niczym powstańcy w ostatniej godzinie przed ostatecznym zrywem, szczujący dyskretnie wroga chodzący w niedopiętych marynarkach, spod których połyskiwały rękojeści zdobycznych pistoletów, taki sygnał przed wielkim krokiem wprzód, przy czym owe "wprzód" miało przynieść niekreśloną bliżej konsekwencję, taki krok na nieznany bliżej grunt...
Dziś mija 25 lat, odkąd nastała wolność. Możemy mówić, możemy myśleć. Chcieć możemy, albo nie chcieć, tu możemy i tam. Może bardziej tu niż tam, niemniej tu wcale nie jest mniej wolno niż tam. Możemy wymagać, możemy się dostosować. Lub nie. Mamy wybór, mamy możliwości. Konsekwencją są wyborów oczywiście te możliwości. Wierzyć można, można kłamać, można nie wierzyć, można przekonywać, można widzieć, można się zasłaniać. Albo zupełnie mieć "gdzieś" w imię tej wolności właśnie dającej prawo ignorancji, nie dającej teoretycznie narzutu konsekwencji. Możemy z ofiar stać się oprawcami, albo stać się ofiarami również. Chcieć mieć, albo woleć być. Można przeć do tej wolności, albo od niej uciec. Można ograniczać tę wolność w imię wolności właśnie, można ją wciskać na siłę. Można pluć na tę wolność, można deptać ją butami. Można z niej drwić. Albo mówić, że nic nie jest warta. W imię wolności właśnie. Dzięki niej właśnie...
youtubeŹródło: punktpotrojny.blogspot.com